Upadłe anioły

Czasami ludzie zachowują się jak upadłe anioły,
wstępują na drogę ciemności... ważne żeby umieć
w od­po­wied­nim momencie rozłożyć skrzydła
i wznieść się ponad mrok. - Raziel

środa, 30 września 2015

63. Odłamki prawdy ranią taflę lustra.

Thunder jak obiecał spotkał się z liderem, przysunął sobie torbę z jej rzeczami, by łatwiej ja było wziąć, gdy będzie wychodził, a przecież nie zamierzał tam siedzieć długo.  Logan miał jednak inne zdanie na ten temat.
- Co z nią?
- Potrzebuje Twojego serum, dałem jej coś na rozluźnienie, pośpi trochę. Stres i adrenalina ją wyniszczają, smuciła się, że się do niej nie odezwałeś, mogła się usmażyć - po prostu nie mogłem być zwyczajnie miły dla tego gościa, podpadł i wiedziałem, że jego poza ma podwójne dno. Może nas kiedyś jeszcze zaskoczyć, jako szefa na rękę mu, gdy się rozwija, zrobi z niej maszynę do zabijania, jeśli się nie opamięta.
- Przekaż jej to proszę - podsunął do mnie zaklejoną kopertę z jej imieniem, wysilił się i napisał parę słów, do kobiety, którą ponoć kocha, a terroryzuje jak małe dziecko, phi.
- Może sam ją odwiedzisz? - wyraźnie się zdziwił, kiedy usłyszał to pytanie.
Rozmowę przerwał Xander, który przyniósł dużą tacę z jedzeniem.
- Tu jesteś, pomyślałem, że Ci pomogę, wziąłem dla Was jedzenie. Co z nią? Kiedy ją zobaczę? - Thunder spojrzał znacząco na Logana, pomijając fakt, że jego telefon był bombardowany Xandowymi smsami pytającymi o jej stan w każdej chwili. Byłoby jej łatwiej, gdyby otworzyła oczy i zajęła się tym gościem, zamiast lidera, dbającego o swoje korzyści w celach militarnych.
- Niestety Xand, to trochę potrwa, musi nabyć odporność na wyładowania, którą my mamy w genach, ale wiem jak to zrobić, nie będzie nadwyrężać tak jej leczenia, przez co nie opadnie z sił w przedbiegach. Jednakże Logan może ja odwiedzić, ma przecież regenerację, chyba, ze boi się paru piorunów...- to mówiąc uwolnił ich kilka na znak, że nie żartuje i taki obrót sprawy mu się nie podoba - myślę, że to by pomogło Twojej ukochanej, chyba, że wolisz by ją tytułować Wybraną, bo ta funkcja jest dla ciebie najważniejsza - widziałem jak pociemniało mu w oczach i oto właśnie mi chodziło, rozgryzłem Cię koleś.
- Kiedy przygotuję serum osobiście je dostarczę, nie masz prawa oceniać mnie, ani kwestionować moich decyzji, widocznie jej to odpowiada, wiedziała od samego początku, że nie jestem miękkim misiem spełniającym jej zachcianki. Nie jesteś odpowiednią osobą by to kwestionować, niewiele wiesz.
Nie było sensu się z nim kłócić, facetowi ambicja przesłaniała świat, jak wpadał w swój trans, trenował nas, za każdym razem nie było to wystarczające, a my słabi, chyba, że trenował nas na coś innego, co miało nadejść. O czym tylko on wiedział, dlatego był szorstki i bezlitosny wobec niej, bo widział w niej nadzieję na przetrwanie, dlatego, gdy usłyszał dodatkowa moc, zacierał ręce, nie martwił się, bo zakładał, że ją przyswoi, cena była nie ważna. Dziecino, wpakowałaś się w gorsze bagno, niż samodzielne polowania i ucieczki przed bezdusznymi.
Thunder opuścił gabinet z Xanderem, nie mógł tracić więcej cennego czasu, zostawił Logana samego, który dopiero teraz rozluźnił zaciśniętą pięść, spojrzał w okno, nie rozumiał kiedy to wszystko się tak pogmatwało, nie powinien się w niej zakochiwać, to psuło jego misternie utkany plan, do tej pory chciał utrzymywać ją przy życiu za wszelką cenę i rozwijać jak najbardziej się da, nie patrząc na cenę, wiedział, że z nią nie pójdzie mu zbyt łatwo i kluczem do wszystkiego, było trzymać ją blisko, by mu ufała. Naprowadził na nią bezdusznego, co było prostym zadaniem, zmanipulował i sprowadził tutaj, dał dom. Przepowiednia była prosta, gdy nadejdzie odpowiedni czas, ocali to co ma zostać ocalone, ginąc przy tym by odrodzić się ponownie bogatsza o nowe umiejętności nabyte w poprzednim wcieleniu, dlatego było dla niego takie ważne, by posiadła tak wiele ile tylko zdoła jej ofiarować. Coraz trudniej było mu być przy niej i trzymać to w sekrecie. Patrzeć w jej ufne i kochające oczy, nie zasługiwał na to co mu ofiarowała, za późno było na walkę z tym uczuciem, nie zorientował się kiedy to ona nim zmanipulowała i rozkochała. Cóż, była to sprawiedliwa kara dla niego, tylko czy będzie potrafił patrzeć na jej śmierć? O ile prościej by było, gdyby znów była bezlitosna i zbyt pewna siebie jak lata temu, takiej Amy nie chciał tracić, nie mógł. Dlatego robił wszystko, by wzmocnić strażników na tyle, by dać jej szansę, by przepowiednia okazała się wielką pomyłką. Wiedział, że Thunder jest bystry i łatwo może powiązać odłamki tej układanki, dlatego musiał zrobić coś, by uśpić jego czujność, nikt inny niczego mu nie zarzuci. Przyszłość tego przedsięwzięcia była zagrożona, zbyt wiele temu poświęcił by się teraz poddać. Kiedy po raz kolejny wszystko się skończy na nowo będzie zbierał strażników, na nowo będą zmieniać świat i szukać jej, ta walka nigdy się nie skończy, tak długo jak istnieje zło, tak długo będzie trwać ich walka. Od kiedy wybrała jego, a nie Nentresa przeznaczenie uległo zmianie, wszystko jest pod wielkim znakiem zapytania, pewny jest jedynie fakt, że powróci. Nic w niej nie jest schematyczne, a zna ja od wieków, każda jej reakcja jest dla niego wielką nieznaną. Odkrywa ją, każdą z jej stron uczy się na nowo, wie jedno, już zawsze będzie ją kochać poprzez całą wieczność, która dla nich nigdy się nie skończy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz