Pokazał mi swoja salę treningową, na
ścianach było widzieć wyżłobienia, które zrobił, wiedziałam nawet w jaki
sposób, byłam mu wdzięczna, że wybrał odpowiedni moment, bym odepchnęła go od
siebie jak najdalej. Ile jeszcze mu wybaczę? Ile jestem w stanie wytrzymać?
Byłam u kresu, czułam to. Zaprowadził mnie do wielkiej skały, były na niej
ślady wyblakłej krwi, wiedziałam, że należała do niego. Zyskał w moich oczach
wielki szacunek, nie było mu łatwo teraz to wiem. Moje życie przy jego
dzieciństwie było jak nieznaczący pryszcz na skórze nastolatki.
- Musisz uodpornić się na
elektryczność, dotknij jak twardą mam skórę, godzinami waliłem w skały
pięściami, by moje ręce się do nich przystosowały, kiedy to udało mi
się osiągnąć, reszta ciała również się do tego przystosowała. Wiem, że to nieprzyjemne, bolesne, nie życzyłem tego Tobie. Kiedy przejdziesz mój trening będziesz umiała
coś fajnego - starał się wzbudzić we mnie zainteresowanie co mu się udało, podszedł
do wielkiego skalnego bloki dotknął go tylko palcem, a on przepołowił się i rozpadał
na drobne kawałki.
się osiągnąć, reszta ciała również się do tego przystosowała. Wiem, że to nieprzyjemne, bolesne, nie życzyłem tego Tobie. Kiedy przejdziesz mój trening będziesz umiała
coś fajnego - starał się wzbudzić we mnie zainteresowanie co mu się udało, podszedł
do wielkiego skalnego bloki dotknął go tylko palcem, a on przepołowił się i rozpadał
na drobne kawałki.
- Niesamowite, czas bym się tego
nauczyła - zdjęłam pierścionek od Logana, choć
nie miałam nic przeciwko, by go roztrzaskać o skałę w tym momencie, wiedziałam,
że byłoby to niewłaściwe.
nie miałam nic przeciwko, by go roztrzaskać o skałę w tym momencie, wiedziałam,
że byłoby to niewłaściwe.
Thunder nauczył mnie, a przynajmniej
uświadomił, jak powinnam uderzać, bolało,
z każdym uderzeniem mocniej i mocniej, dobrze, niech boli, wytrzymam. Krew zaczęła się rozmazywać po kamieniu, nie zwracałam na to uwagi, rany zasklepiały
się i otwierały na nowo. Wyładowywałam całą złość, żal, ból, który trzymałam w sobie, nie wiedziałam, że było go tak wiele. Straciłam poczucie rzeczywistości i czasu,
ale przynajmniej nie ciskałam gromami, gdzie popadło, był mądry, osiągnął dwa cele
w jednym. I postanowiłam, będę z nim spać, jak chciał, kto mnie powstrzyma? Nie widzę, nie słyszę i nie czuję nikogo, kto złapałby mnie za rękę kiedy tego potrzebowałam. Z drugiej strony w walce z Thunderem i tak bym przegrała, nie będę mu niczego utrudniać, jestem tu by się nauczyć, a on ma pojecie o tym czego chcę.
z każdym uderzeniem mocniej i mocniej, dobrze, niech boli, wytrzymam. Krew zaczęła się rozmazywać po kamieniu, nie zwracałam na to uwagi, rany zasklepiały
się i otwierały na nowo. Wyładowywałam całą złość, żal, ból, który trzymałam w sobie, nie wiedziałam, że było go tak wiele. Straciłam poczucie rzeczywistości i czasu,
ale przynajmniej nie ciskałam gromami, gdzie popadło, był mądry, osiągnął dwa cele
w jednym. I postanowiłam, będę z nim spać, jak chciał, kto mnie powstrzyma? Nie widzę, nie słyszę i nie czuję nikogo, kto złapałby mnie za rękę kiedy tego potrzebowałam. Z drugiej strony w walce z Thunderem i tak bym przegrała, nie będę mu niczego utrudniać, jestem tu by się nauczyć, a on ma pojecie o tym czego chcę.
- Już dość, Amy, wystarczy na dziś,
pora spać - kiedy widział, że waliłam dalej w ten głupi kamień, podszedł do
mnie z tyłu i złapał moje dłonie - już leży, nieprzytomny, powaliłaś drania,
wygrałaś, odpuść na dziś.
- Dobrze....- odwróciłam się do
niego i zachwiałam, pochwycił mnie, chyba zbyt długo biłam w ten kamień, bolało
mnie całe ciało, z trudem się poruszałam.
- Zaniosę Cię..- wyszeptał mi do
ucha
- Nie, dam radę, muszę sama...kiedyś
złamałam mu nos...jak byliśmy w lesie - uśmiechnął się,
- Mądra dziewczynka, chodźmy -
zaczęłam pomalutku się ruszać i iść w stronę windy, szedł pomału obok mnie,
ubezpieczał, ale nie było takiej potrzeby. Muszę przyznać, że to były
najtrudniejsze kroki jakie musiałam wykonać, od bardzo dawna.
- Uparta jesteś wiesz?
- Szybko na to wpadłeś - zaśmiałam
się cicho
- Przygotuje Ci kąpiel, zrobiłem Ci
też miejsce w szafie, na Twoje ubrania.
- Dziękuje Ci mój łaskawco.
Zaczęłam przeglądać ubrania, które
spakował mi Logan i miałam ochotę rozpędzić
się i uderzyć głową w mur, większość koszulek to były golfy i półgolfy...a piżama zapinana pod samą szyję do samych kostek z długim rękawem, lubiłam ją zimową porą...ale mieliśmy lato, co za zazdrosny dupek! Thunder stanął koło mnie i dławił się ze śmiechu.
się i uderzyć głową w mur, większość koszulek to były golfy i półgolfy...a piżama zapinana pod samą szyję do samych kostek z długim rękawem, lubiłam ją zimową porą...ale mieliśmy lato, co za zazdrosny dupek! Thunder stanął koło mnie i dławił się ze śmiechu.
- Dobra nie musisz się
powstrzymywać, co on mi tu nawkładał, zaraz się załamię...
- Mam lepszy pomysł - podał mi swoją
koszulkę, kiedy przyłożyłam ją do siebie była jak znalazł zasłaniała lekko
kolana
- Na pewno mogę?
- Możesz, trochę będzie za duża, ale
może się w niej nie utopisz, jutro przyniosę Ci parę bluzek z krótkim rękawkiem
i odstawie Twoje golfy.
- Wdzięczna Ci będę dozgonnie.
Wzięłam kąpiel, miło zaskoczyła mnie
drobiazgowość Thundera w wyborze kosmetyków, aż mnie to zdziwiło, że mężczyzna
o tym pomyślał, w kąpieli moje mięśnie przestały boleć, odprężyłam się.
Poczułam lekkie drgania, ktoś mnie nawoływał...to był on, nie miałam ochoty słuchać
wyjaśnień "kąpie się, nie
mam ochoty na rozmowę z Tobą, od jutra nosisz golfy na siłowni, sprawdzę to
zobaczymy czy dla ciebie również będzie
to takie zabawne. Jutro Thunder przyniesie Ci pierścionek, nie będę go nosić, nie musisz
się ze mną kontaktować, jestem dla Ciebie zbyt kłopotliwa, dziękuję za brak wsparcia, nigdy go od Ciebie nie otrzymałam, kiedy trzeba." Słyszałam jeszcze jego nawoływania, ale odrzuciłam nasze połączenie, rzadko korzystałam z tego daru, pomyślałam,
że wykorzystam go na rozmowę z Xanderem, w końcu tak się o mnie martwił,
że zaryzykował przyjściem do mnie.
to takie zabawne. Jutro Thunder przyniesie Ci pierścionek, nie będę go nosić, nie musisz
się ze mną kontaktować, jestem dla Ciebie zbyt kłopotliwa, dziękuję za brak wsparcia, nigdy go od Ciebie nie otrzymałam, kiedy trzeba." Słyszałam jeszcze jego nawoływania, ale odrzuciłam nasze połączenie, rzadko korzystałam z tego daru, pomyślałam,
że wykorzystam go na rozmowę z Xanderem, w końcu tak się o mnie martwił,
że zaryzykował przyjściem do mnie.
Przebrałam się w koszulkę Thundera,
była wygodna i pachniała nim...albo tylko
mi się wydawało, byłam mu wdzięczna za opiekę, prowadził mnie za rączkę jak małe dziecko. Przy nim nie musiałam być taka twarda, otoczył mnie czułością i mogłam odpocząć od bycia tą silną, która wszystko wie, wszystko pokona, chociaż na małą chwilkę. Na stole stała ciepła kolacja, byłam tak skonana, że nawet o niej nie pomyślałam, jak on to robił, że dbał o każdy szczegół?
mi się wydawało, byłam mu wdzięczna za opiekę, prowadził mnie za rączkę jak małe dziecko. Przy nim nie musiałam być taka twarda, otoczył mnie czułością i mogłam odpocząć od bycia tą silną, która wszystko wie, wszystko pokona, chociaż na małą chwilkę. Na stole stała ciepła kolacja, byłam tak skonana, że nawet o niej nie pomyślałam, jak on to robił, że dbał o każdy szczegół?
- Smakowicie pachnie...
- Siadaj - uśmiechnął się, a sam
rozścielił wielkie łóżko, na małą kanapę poskładał
i ułożył narzutę, mogłam zapomnieć o tym, żebym tam spała. Spojrzał na mnie wzrokiem, który mówił żadnych dyskusji.
i ułożył narzutę, mogłam zapomnieć o tym, żebym tam spała. Spojrzał na mnie wzrokiem, który mówił żadnych dyskusji.
- Kapituluję - powiedziałam i
zerknęłam na łóżko - tylko nie narzekaj jak Cię pokopię, uderzę albo coś tam z
tych rzeczy.
- Myślałem, że będzie większa zabawa
z przekonywaniem Cię do wygodnego łóżka, a nie do tego żebyś się gniotła na
kanapie, której nie można rozłożyć.
- Wybacz, że Cię zawiodłam, ale
ledwo siedzę, nie mam na to siły.
Zjedliśmy kolację, Thunder poszedł z moimi jakże trafnie dobranymi ubraniami
do mojego pokoju, by poszukać czegoś, co faktycznie mi się przyda, byłam mu
za to wdzięczna, wyszukałam umysłu Xanda, był spokojny, pewnie przysypiał, a ja bezczelnie mu przeszkodzę:
Zjedliśmy kolację, Thunder poszedł z moimi jakże trafnie dobranymi ubraniami
do mojego pokoju, by poszukać czegoś, co faktycznie mi się przyda, byłam mu
za to wdzięczna, wyszukałam umysłu Xanda, był spokojny, pewnie przysypiał, a ja bezczelnie mu przeszkodzę:
- Cześć Xand, śpisz? - doskonale wiedziałam, że to
najgłupsze pytanie jakie mogłam zadać, co na pewno zostanie mi wypomniane, jak
nie teraz to w niezbyt dalekiej przyszłości.
- Amy? Nie, ale zaraz będę
pewnie spał, nie ważne, jak się czujesz?
- Leżę w łóżku, Thunder
poszedł po moje ubrania, dziękuję, że mnie dziś odwiedziłeś,
na chwile obecną jest dobrze, ale nie wiem co będzie gdy się zregeneruję, dostałam wycisk na miarę Xanda. Możesz być ze mnie dumny..
na chwile obecną jest dobrze, ale nie wiem co będzie gdy się zregeneruję, dostałam wycisk na miarę Xanda. Możesz być ze mnie dumny..
- W łóżku? Thunder śpi
na kanapie, tak?
- Yyy nie w łóżku, mówię Ci
jest nieziemsko wygodne, sama żałuję, że takiego nie mam...
- Amy, co on ci podał?
- Nic, a właściwie kolację...
- Będziesz z nim spać?!
- Na kanapie, żadne z nas się
nie wyśpi, a w tym wielkim łóżku, nawet go nie zauważę,
nie martw się.
nie martw się.
- Nim się martwię
- Trochę źle
go ocenialiśmy, wiele musiał przejść..teraz to widzę i był z tym sam, a ja
mam jego, nic mi się nie stanie, dba o mnie, ma swój czarujący sposób bycia
uruchamiany
na klick, ale tylko czasami - zaśmiałam się
na klick, ale tylko czasami - zaśmiałam się
- Dobrze
Cię, chociaż słyszeć...
- Xanduś, będziesz się
gniewać? Oczy mam tak ciężkie, że zaraz zasnę...dobranoc
- Dobranoc - zerwałam połączenie zapadając w sen.
Thunder odłożył pierścionek na jego
biurku, tak jak go prosiłam, przeszukał kilka szaf, powybierał ubrania, które
na prawdę mi się przydadzą do ćwiczeń. Kiedy wrócił, zobaczył, że śpię,
uśmiechnął się pod nosem, wziął szybki prysznic i sam wszedł
do łóżka.
do łóżka.
Obudziłam się o poranku, było mi tak
wygodnie mocno się wtuliłam...no właśnie w co?! Otwarłam oczy szeroko,
rozglądnęłam się po pokoju, trochę to mi zajęło, zanim przypomniałam sobie
sytuację, w której się znalazłam, przytulałam się mocno, do jego pleców, pleców
Thundera, co za pech! Delikatnie, pomalutku, łagodnie zabrałam rękę
z jego boku, tak, dobrze jest! Powolutku odsuwałam się do tyłu na bezpieczną odległość kiedy nagle obrócił się do mnie, był szybki, miał figlarny uśmiech na twarzy i był bez koszulki!
z jego boku, tak, dobrze jest! Powolutku odsuwałam się do tyłu na bezpieczną odległość kiedy nagle obrócił się do mnie, był szybki, miał figlarny uśmiech na twarzy i był bez koszulki!
- Widzę, że się już obudziłaś,
dobrze spałaś?
- Yyy, dzień dobry, tak, dobrze mi
się spało...- kiedy chciałam się oddalić, przyciągnął mnie do siebie i
przytulił, zamarłam, a on miał ubaw i śmiał się.
- No już nie uciekaj, chciałaś się
przytulić to proszę, nie musisz się czaić. Nie przede mną, aniele.
- Ja wcale nie uciekałam, ja tylko nie chciałam Cię obudzić - czułam jak płoną mi policzki, a on dalej się ze mnie nabijał, w końcu nie wytrzymałam i uderzyłam go poduszką, co nie skończyło się dla mnie dobrze, bo wylądowałam pod nim. Przełknęłam ślinę, wpatrując się w niego z niedowierzaniem, a on nachylił się nade mną i pocałował mnie w czoło.
- No już, idę po śniadanie - uśmiechnął się do mnie i puścił mi oczko, po czym mnie puścił i wyszedł z łóżka w nieziemsko dobrym humorze, ja powiedzieć tego samego nie mogłam. Całe moje ciało było pobudzone...ale elektrycznością, błyskawice otaczały moja postać, ale trochę mniej mnie raniły, jego trening, działał.
- Ja wcale nie uciekałam, ja tylko nie chciałam Cię obudzić - czułam jak płoną mi policzki, a on dalej się ze mnie nabijał, w końcu nie wytrzymałam i uderzyłam go poduszką, co nie skończyło się dla mnie dobrze, bo wylądowałam pod nim. Przełknęłam ślinę, wpatrując się w niego z niedowierzaniem, a on nachylił się nade mną i pocałował mnie w czoło.
- No już, idę po śniadanie - uśmiechnął się do mnie i puścił mi oczko, po czym mnie puścił i wyszedł z łóżka w nieziemsko dobrym humorze, ja powiedzieć tego samego nie mogłam. Całe moje ciało było pobudzone...ale elektrycznością, błyskawice otaczały moja postać, ale trochę mniej mnie raniły, jego trening, działał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz