Upadłe anioły

Czasami ludzie zachowują się jak upadłe anioły,
wstępują na drogę ciemności... ważne żeby umieć
w od­po­wied­nim momencie rozłożyć skrzydła
i wznieść się ponad mrok. - Raziel

sobota, 23 sierpnia 2014

51. Ognisko.



Zasnęłam z tyłu, za dużo wrażeń, ocknęłam się dopiero w środku nocy, gdy Xander mnie obudził, dojechaliśmy na miejsce.
- Już wstaję - wymamrotałam i przeciskałam się do wyjścia, Xander podał mi dłoń i pomógł wysiąść, zachwiałam się i na niego wpadłam, to mi wystarczyło, żeby się obudzić. 
- Wybacz, to niechcący- speszyłam się lekko, a on uśmiechnął.
- Rozczochrałaś się.
- Przywyknij, to będzie teraz raczej częsty widok - wyjęłam klucze i otwarłam domek, pootwierałam okna, pokazałam chłopakom pokoje i trochę uprzątnęłam, włączyłam lodówkę i wpakowałam prowiant, dobrze, że najbliższe miasteczko było niedaleko, po drugiej stronie jeziora. Rozłożyłam kanapę, rozścieliłam, lubiłam na niej spać widok miałam prosto na okno i księżyc, wiele nocy spędziłam patrząc na niego. Jeszcze przed świtem wstałam, wzięłam kąpiel i poszłam pobiegać po lesie, odwiedziłam wszystkie moje miejsca, o których zapomniałam. Kiedy wróciłam chłopcy już nie spali i przygotowywali śniadanie.
- Cześć śpiochy, mm coś ładnie pachnie.
- Cześć ranny ptaszku to jajecznica ala Xader, zmuszona jesteś do mojej kuchni bo książę nie zna takich pospolitych sprzętów kuchennych.
- Mi pasuje, zrobię kawy.
- Co robiłaś? - zapytał zaspany Nentres.
- Poszłam pobiegać z rana, wcześniej zanim zostałam strażniczką pływałam o świcie, Xand wpoił we mnie miłość do biegów, tak już zostało. Mam pomysł, wieczorem zrobimy sobie ognisko, co? Usmażymy kiełbaski, będzie fajnie.
- Tak spędzałaś tutaj czas? - zaciekawił się Nentres.
- Tak, wiesz nie jestem jakąś skomplikowana kobietą. Niewiele było mi potrzeba do szczęścia.
- Mam lepszy pomysł ja i księciunio pójdziemy na ryby, a potem zrobimy je sobie na ognisku - zaproponował Xander - ostrzegam jestem mistrzem w łowieniu.
- To nie może być, aż takie trudne jeśli Ty to potrafisz - zapewnił Nentres.
- Świetnie, mi pasuje, sprzęt jest na górze, łódź też mam, ogarnę dom i spotkamy się popołudniu.
Chłopcy wybrali się na ryby, chyba dobrze się bawili ze sobą, zajęłam się sprawunkami domowymi, a kiedy skończyłam, zerknęłam na telefon była tam jedna wiadomość od Logana: "Tęsknię, wiem, że nie powinienem pisać, jednak nie mogę nie robić nic innego, jak tylko myśleć o Tobie. Będę Ci dziennie pisał maila, jak mija mój dzień jeśli nie chcesz nie czytaj, nie odpowiadaj. Ja będę na Ciebie czekał - L". Może nie jest z nim tak źle jak myślałam, może coś do niego dotrze. Popołudniu chłopcy wrócili ze swoimi łupami, pierwszy wszedł Xander z miną zbitego psa. Za nim zadowolony Nentres ledwo mógł udźwignąć torbę pełna ryb.
- Mówiłem, że łowienie nie może być takie trudne- uśmiechał się od ucha do ucha.
- No nie mów, książę pokonał mistrza?
- Z kretesem - Nentres był dumny.
- Aj tam, miał lepsze miejsce, fart nowicjusza - mamrotał Xand pod nosem, a ja się roześmiałam, byli tacy pogodni, zapominałam przy nich o zmartwieniach. Nentres rozpalił ognisko, Xander przyniósł mi kurtkę, rybki się smażyły. Włożyłąm ręce do kieszeni i natknęłam się na pudełeczko.
- Co to? - zapytał Xander.
- Prezent od Logana, znalazłam go kiedy wyjeżdżaliśmy z karteczką.
- Ładny...nie założysz?
- Założę kiedy będę siebie pewna - włożyłam pudełeczko do kieszeni.
- A nie jesteś?
- Czasami nie jestem - spojrzałam mu w oczy - czasami nie jestem już niczego pewna, rozumiesz mnie?
- Tak, lepiej niż myślisz...te księciunio jak tam kolacja?
- Jeszcze trochę i będzie wyżerka księżniczko.
- Dobrze mi tu z wami, dzięki, że pojechaliście ze mną.
Xander objął mnie ramieniem było mi cieplej, wieczory bywały tu chłodne. Zjedliśmy przepyszne ryby, Nentres spisał się na medal. Wyczułam delikatne drgania, ich źródło musiało być dość daleko.
- Czujecie to? Bezduszny- zagadnęłam do chłopaków.
- Jest bardzo daleko stąd, nie wyczuje go bez sprzętu - stwierdził Xander.
- Może nasi się nim zajmą - zauważył Nentres.
- Miejmy taka nadzieję - zamyśliłam się - jeśli nie to my na pewno się nim zajmiemy, w końcu tu dotrze.
- Trzech przebudzonych strażników do tego o unikalnych potężnych mocach...mniam mniam - zażartował Xander
- Czytasz mi w myślach, poza tym ja tutaj jestem, a ja ciągle ściągam na nas kłopoty. Wygaście ognisko, co? Pójdę się położyć.
- A może przejdziesz się ze mną przed snem wzdłuż jeziora, może wyłapiemy jakiś trop, a potem pójdziesz spać? - zaproponował Xander, mm czy on mnie podrywa? Dlaczego jak to robi, ma zawsze dobry powód mający w zamyśle nasze bezpieczeństwo. Pewnie jestem przewrażliwiona i tak bym nie zasnęła czując ślinę bezdusznego na plecach, nasłuchując...
- Dobra, zróbmy patrol. Masz coś przeciwko Nentres?
- Nie mam, tylko Xand trzymaj ręce w kieszeniach - roześmiał się - dla Twojego dobra.
- A jak stracę równowagę?
- I o to chodzi koleś, i o to mi chodzi - wyszczerzył się.Rany, a Xander nic nie zrozumiał, jednak mężczyźni są niedomyślni. Weszliśmy na skraj lasu, było cicho i spokojnie, od czasu do czasu słyszeliśmy jakiś trzask.
- Boisz się? - zapytał Xander
- A powinnam? Jestem strażniczką i jestem tu z Tobą, jestem bezpieczna.
- A może to mnie powinnaś się bać? - zażartował Xander, to był żart prawda?
- Ciebie nigdy nie będę się bała - uśmiechnęłam się, oj słabo ściemniam.
- Nie czuję go, może się wycofał, jak myślisz?
- Na to wygląda, wracamy?
- Tak chyba będzie dla wszystkich najlepiej...- zrozumiałam co miał na myśli.
- No i Nentres został sam, mam nadzieję, że nie zrobi głupot - ziewnęłam- przepraszam.
- Nie powinienem Cię wyciągać na ten spacer, jesteś zmęczona.
- Teraz przynajmniej mamy pewność, że nic nas nie zje w nocy.
- Noc długa...
- Chcesz, żebym się bała?
- Może wtedy do mnie przyjdziesz, ja Cię obronię...
- Rozważę Twoją propozycję, jak się będę bała to wiem gdzie iść - chodźmy szybciej, pociągnęłam go za rękę, nagle Xander przystanął, nie byłam na to przygotowana i wpadłam prosto na niego. Uśmiechnął się do mnie czule i pogłaskał po buzi.
- Musisz bardziej uważać..
- Postaram się...za szybko szłam, dobrze, że mnie złapałeś.
- Yhy, już niedaleko, poprowadzę Cię - pogłaskał mnie raz jeszcze i wracaliśmy do domku.
- Szkoda, że nie wzięliśmy latarek..
Nentres wygaszał ognisko, puściłam rękę Xandera i mu pomachałam.
- I jak? -
- Nic, jakby się wycofał, u Ciebie też spokojnie?
- Przez cały czas.
- No nic, idę spać, dobranoc..- poczłapałam do domku, w telefonie czekał kolejna wiadomość od Logana.
"Miałaś rację co do Kiry, byłem strasznie głupi, wykorzystała Twoją nieobecność i chciała mnie uwieść, byłem kretynem myśląc, że jest bezinteresowna. Wybacz mi - L" - dodałam sobie w myślach: a nie mówiłam.

1 komentarz:

  1. Xander gotuje? Ale co... toż to jajecznica wow :D Nie no padłam Nen na rybach? OMG! i jeszcze tyle złowił? :O A Xanduś taki romantyk, jezioro, noc, księżyc i dziewczyna :D Czyżby Logan zmądrzał? Mam nadzieję, chociaż jakoś przestaje go lubić :D

    OdpowiedzUsuń