Upadłe anioły

Czasami ludzie zachowują się jak upadłe anioły,
wstępują na drogę ciemności... ważne żeby umieć
w od­po­wied­nim momencie rozłożyć skrzydła
i wznieść się ponad mrok. - Raziel

czwartek, 14 sierpnia 2014

49. Powrót Widara.

Szybko doszłam do siebie, byłam pilnowana przez Xandera na każdym kroku, to chyba z przyzwyczajenia Silyen był szczęśliwy, Nentres pilnował mnie bym dobrze wypoczęła zmieniając Xandera. Została Ariel, cieszyłam się, że mogłam im pomóc. Kiedy pozwolili mi poruszać się samodzielnie i przestali tak panikować, zeszłam do jadali na obiad, muszę przyznać, że byłam głodna, popołudniu chciałam zająć się Ariel, na co Xand kręcił trochę nosem, ale nie mógł mi odmówić. Logan miał jakieś ważne spotkanie z prezydentem miasta w sprawie dawanych nam dotacji i wynagrodzeń, podobno zasłużyliśmy na podwyżki.Kiedy odnosiłam tacę, zostaliśmy ostrzelani, dziwnymi pociskami, rozbiły szyby, wyglądały jak rakiety, Xander skoczył mi na pomoc, ale nie zdążył, pochwyciło mnie jakieś metalowe ramię.
- Niespodzianka, wiem jak za mną tęskniłaś księżniczko, zapłacisz mi za wszystko. Zemsta jest słodka, a Ty słaba, oddawaj to co mi odebrałaś! Oddawaj moje moce! - zaczął ze mnie wysysać energię, zrobiło mi się tak słabo, że nie byłam w stanie zebrać myśli.
- Widar, Ty cholerny draniu! - ktoś przebił ramię, które mnie trzymało, znalazłam się w objęciach Xandera.
- Xand...przepraszam...
- Zostaw to mnie, odpocznij ja się tym zajmę- położył mnie za stołami.
- Nentres wyprowadź stąd Ariel i Silyena, ich widok może go dodatkowo rozwścieczyć, nie mogę walczyć, rób co każę - szepnęłam do niego, niechętnie kiwnął głową i ich teleportował.
Xander stanął na przeciwko wielkiego robota pilotowanego przez Widara, żeby tylko nic mu się nie stało. Włożył ręce w kieszenie spodni, czy on całkiem zgłupiał?!
- No dawaj bohaterze, podnosić rękę na kobietę, szczyt tchórzostwa. Nie ruszę nawet ręką, a polegniesz z kretesem.
Widar ruszył do ataku i wtedy stała się dziwna rzecz, Xander użył swojej umiejętności, której nigdy u niego nie widziałam. Zatrzymał maszynę, musiał wpływać na metal, zaczęła się rozpadać, metal topić, to wydarzyło się tak szybko, że nie do końca wszystko rozumiałam. Robot przestał istnieć a wszystkie metalowe przedmioty pozostawione w stołówce zaczęły go słuchać. Wszystkie miecze pozostawione przez strażników zatoczyły krąg nad bezbronnym teraz już Widarem.  Xander do niego podszedł, chwycił i uniósł wysoko, na swoim teleporterze wpisał jakąś lokalizację i zniknął. Wszystkie metalowe przedmioty opadły z wielkim hukiem, wpatrywałam się w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą stał Xander. Siedziałam skulona w miejscu, w którym mnie zostawił. Nentres dotknął mojego ramienia, wziął mnie na ręce i posadził na krześle, byłam taka słaba, że ledwo się na nim utrzymywałam. Wszędzie unosił się pył .
- Nie martw się, nic mu nie będzie - Nentres dodawał mi otuchy.
- Daj znać Loganowi, że nic nam nie jest, pewnie zaraz usłyszy o tym w radiu-  Nentres szybko wykonał telefon.
Xander przeniósł ich do Etherionu, gdzie przebił Widara swym mieczem, by nikogo więcej nie skrzywdził. Dostał łaskę, szansę na odkupienie, zamiast tego, wolał się zemścić, zmarnować na to czas i energię. Jeśli tym razem zazna łaski od niego, znowu wróci, będzie wracał i ją krzywdził, tak długo, aż w końcu mu się uda. Nie można było do tego dopuścić.
Kiedy  Xander wrócił z jego miecza nadal spływały krople krwi, podszedł do mnie sprawdzić czy wszystko w porządku.
- Jesteś cała, prawda?
- Dzięki Tobie, czy Ty....?
- Tak, już nie musisz się bać, nie wróci, nic Ci już nie zrobi. Był złym człowiekiem i złym bezdusznym, nie mogłaś go ocalić, nie wszystkich jesteśmy w stanie, Amy.
- To było niesamowite, sposób w jaki  go powstrzymałeś, dlaczego to ukrywałeś?
- Nie ukrywałem, nie przepadam, za używaniem tej mocy, ale w pewnych okolicznościach robię wyjątki, mogłem coś zrobić, zapłacił za to, zrobiłem to dla Ciebie - przytulił mnie mocno, zamknęłam oczy, straciłam przytomność.  Kiedy się ocknęłam leżałam w szpitalnym łóżku, nie obudziły mnie koszmary, zniknęły, moja skóra wracała do swojego odcienia, nie była już taka szara, jak podczas wysysania ze mnie mocy.  Xander stał przy oknie, obserwował zachód słońca.
- Koszmary zniknęły..- odwrócił się do mnie.
- Lepiej wyglądasz, cóż pokrzyżował Ci plany, Ariel musi poczekać, była u ciebie, przyniosła ci kwiaty.
- Muszę jej za to podziękować, tak jak i Tobie, za pomoc. Miałeś rację nie wszystkich jestem w stanie ocalić, nie wszystko muszę potrafić i robić sama.
- Od reszty masz mnie, zaufałaś mi.
- Zawsze starałam się Ciebie chronić, przegapiłam to co miałam tuż pod nosem, nie dostrzegałam jaki jesteś silny i zaradny. Zaimponowałeś mi, już nie pierwszy raz.
- Logan był u Ciebie..- zamyśliliśmy się nad tym, wiedzieliśmy oboje, że nas do siebie ciągnie, że to coś  więcej niż tylko przyjaźń. Żadne z nas nie robiło, żadnego kroku w którąkolwiek ze stron, póki tego się trzymamy będzie dobrze, żadne z nas nie ucierpi bardziej.
- Pewnie się martwił, ale wiedział, że jesteś ze mną, wtedy nic mi nie grozi.
- Powiedzmy - uśmiechnął się figlarnie - nie jestem taki grzeczny za jakiego mnie masz.
- Nikt z nas nie jest.
- Przeszkadzam? - Logan stanął w drzwiach, oparł się o nie i zmarszczył brwi. To znaczyło tylko jedno z jakiegoś powodu znowu mu podpadłam i był niezadowolony.
- Dlaczego byś miał przeszkadzać? - uśmiechnęłam się - Może dlatego jesteś zły że rzadko wychodzisz, a ledwo zostawiasz nas samych niszczymy Ci stołówkę?
- Rozpoczęła się odbudowa, Xander w wolnej chwili mógłbyś pomóc? - ewidentnie chciał się go pozbyć z pomieszczenia - Swoją drogą coś w tym, jest, że nie mogę was zostawić samych, ledwo się obracam, a coś majstrujecie za moimi plecami.
- Słucham? - zerknęliśmy na siebie z Xanderem niepewnie.
- Nic.
- Dobrze, zostawię was samych, pójdę sprawdzić czy na stołówce mnie nie ma- powiedział nieco urażony Xander.
- O co ci chodzi? Dlaczego jesteś niemiły?
- Wiedziałaś, że jest w Tobie zakochany?
- No i?
- No jak to no i?! Co z tym zamierzasz zrobić?
- Nic??
- Dlaczego mi nie powiedziałaś?!
- Myślałam, że wiesz w końcu to Twoja specjalność rozmawiać o mnie za moimi plecami i ukrywać fakty, które są niewygodne.
- Nie przeginaj- podszedł do mnie blisko, chciał, żebym się go wystraszyła, czy co?
- Logi, o co ci chodzi? Ale tak naprawdę - dotknęłam jego dłoni, żeby załagodzić sytuację- Od kogo się dowiedziałeś?
- To nie ma znaczenia.
- Kocham cię, wiesz o tym, nigdy nie zrobiłam nic przeciwko Tobie.
- Trudno mi w to uwierzyć, po tym jak go całowałaś..
- Ja?! Kiedy?! Kto Ci takich bzdur naopowiadał?
- Kiedy Cię uratował przed Widarem...
- Wybaczcie, że się wtrącam, ale byłem z Amy, Xander zabił Widara w Etherionie, żeby nie oglądała krwawej rzezi, była osłabiona, straciła przytomność i wylądowała tutaj - wtrącił się Nentres- nie było żadnego całowania, uwierz mi nawet Silyen i Ariel nie mieli tego w głowie, a co dopiero osoba z której wyssano moc. Poza tym jest tak zapatrzona w Ciebie, że Xander nie ma szans...ja też ich nie miałem pamiętasz?
- Od zawsze liczyłeś się tylko Ty, Logi...dlaczego przestałeś mi ufać? - przytuliłam się do niego, po długiej chwili wahania pogłaskał mnie po plecach.
- Eh co ja z Tobą mam....
- Ktoś Cię okłamał, wyciągnij właściwe wnioski, zanim znów zaczniesz na nią krzyczeć, że pół szpitala usłyszy...- powiedział Nentres i zniknął tak nagle jak się pojawił.
- Dawno się tak nie wściekłem...
- Mogę powiedzieć to samo, tylko, że ja na Ciebie...powinieneś go przeprosić..- prychnął niezadowolony- nie prychaj jak uparty dzieciak, tylko wiesz co powinieneś zrobić - założyłam szlafrok, chwyciłam ubrania i podreptałam do siebie, tyle by było ze spokoju...pajac. Na moje nieszczęście ruszył za mną i wszedł do mojego pokoju, przyciągnął mnie do siebie i namiętnie pocałował.
- To niczego nie naprawi
- Wiem, ale strasznie to lubię
- Jesteś niepoprawny...
- Przepraszam, wiem, że Cię zdenerwowałem, przeproszę go, tylko nie złość się i nie oddalaj ode mnie..
- Inna rzecz mnie martwi, brak zaufania.
- To nie tak, ze Ci nie ufam...
- A jak?
- Nie możesz mi odpuścić?
- Ty mi nie odpuściłeś, zrobiłeś mi scenę ledwo się obudziłam w szpitalu...jak mały dzieciak słuchasz plot, zapytałeś chociaż, jak się czuję?
- Ciekawe czy Ty byłabyś taka spokojna jakbym ja miał inną kobietę
- Nie byłbyś ze mną, gdybyś miał inna kobietę, ja nie mam innego mężczyzny wbij to sobie do głowy - poszłam do łazienki, zamknęłam się w środku i wzięłam prysznic, nie pomagał.
Zeszłam do stołówki trochę pomóc, powinnam przestać o nim  myśleć, niestety nie było mi to dane, widziałam go z nią, Kira, stawała na palcach, żeby coś mu wyszeptać na ucho, dotykała jego ramię, flirtowała z nim a on dawał się wodzić za nos. I w tym nie widział nic złego? Zmieszał się gdy mnie zauważył, przeszłam obok bez słowa, nasze spojrzenia się spotkały, a moje mówiło: nagrabiłeś sobie koleś. Widziałam jak inni na niego dziwnie zerkali, Xander się spiął kiedy mnie zauważył.
- Kłopoty w raju...?
- Tak, zachowuje się jak kompletny burak, widzę, że ma słabość do kobiet związanych z medycyną, dal się podpuścić takiej....to żałosne. Przeprosił Cię?
- Coś tam mamrotał...- Xand wygiął kawałek blachy, a ja za pomocą mocy należącej do Widara zespawałam ją dłonią.
- Wiesz, jak stąd odejdziemy możemy założyć ekipę remontową, spawanie idzie mi całkiem nieźle - powiedziałam się nie chwaląc. Xander się roześmiał, a ja rozmyślałam na business planem.
- Powiesz mi, co mu odbiło? - zapytał Nentres teleportując do nas skrzynkę z narzędziami.
- Ty pytasz mnie, a ja Ciebie...nie mam pojęcia. Wiecie co najbardziej mnie wkurza, to, że widział, że weszłam i nie zadał sobie trudu, by ją odsunąć od siebie. Z reszta co ja mówię, pewnie był oddać krew i zrobiło mu się słabo i siostra miłosierdzia ofiarnie go podtrzymuje, a ja jestem taka niewrażliwa...
- Amy...- zaczął Nentres, ale nie bardzo wiedział co powiedzieć.
- Spokojnie, kiedyś przestanie mi zależeć, mogę mieć prośbę? Zabierz mnie stąd gdziekolwiek...
- Nigdzie nie pójdziesz, beze mnie...- powiedział Xander
- Znowu się na Ciebie będzie wydzierał..
- Nie dbam o to, nie poznaję go, a jeśli Tobie poprawi to humor i będziesz bezpieczna tym lepiej.
Logan podszedł do nas chciał mnie objąć, ale się odsunęłam, bardzo się zdziwił.
- Wybacz szefie, ale pomyliła  ci się medyczka, Kira stoi tam.
- Mmm ktoś tu jest zazdrosny o moją przyjaciółkę...
- Nie jestem zazdrosna o Twoje przyjaciółki, bo ich nie masz, masz jedynie lasencje, która się do Ciebie ślini, ale to Twój problem. Pasuję...uprzątnęliśmy tę stronę sali, więc się odmeldowuję, biorę wolne do odwołania. Nentres, mógłbyś? Dziękuję - złapałam go za rękę, a on przeniósł mnie do pokoju, gdzie odetchnęłam głośno.
- Jak się czujesz? Mam mu wkopać?
- Nie, czuję się zraniona, a Tobie dziękuję.
- Drobiazg.
- Chciałabym się stąd wyrwać na kilka dni.
- To w czym problem?
- W sumie masz rację, odpoczynek od strażniczych obowiązków się przyda, będę pod telefonem...- wtedy zadzwonił mój telefon i to był Logan, odrzuciłam połączenie i nie miałam wyrzutów sumienia.
- To gdzie chcesz jechać?
- Nad jezioro, jest takie fajne miejsce, mam tam domek, tak dawno tam nie byłam.
- Wolałbym, żebyś nie była tam sama.
- To jedź ze mną - wszedł zły Xander, musiał być wkurzony, bo nie zapukał.
- Gdziekolwiek jedziesz zabierz mnie ze sobą, bo nie wytrzymam i zrobię mu krzywdę - mruknął siadając ciężko na fotel.
- To postanowione robimy sobie wycieczkę, we trójkę.
Kiedy nie odebrałam, Logan wyciągnął ciężką artylerię, wezwał mnie przez megafon do siebie, tak bym nie mogła odmówić.
- Dowódca Amy, proszona do gabinetu zwierzchnika.
- Cwany...- mruknął Nentres.

1 komentarz:

  1. Cholerny Widar zrobił come back haha :D I w dodatku robotem się bawił :DD Całe szczęście że już po nim. A Xand ma fajną, bardzo fajną moc :D Nie no robi jej awanturę a potem klei się do jakiejś Kiry co za gościu -_-" Wycieczka ciekawe gdzie pojadą :D

    OdpowiedzUsuń