- "Amy, no proszę odezwij się, nie rób głupstw, szuka Cię i nie spocznie dopóki nie znajdzie, musisz uważać. Jest strasznie zawzięty, przeglądałem papiery, nie mogę w to wszystko uwierzyć, postaram się czegoś dla Ciebie dowiedzieć. Thunder jest z Tobą, prawda? Jestem trochę spokojniejszy, zadba o Ciebie. Wrócisz, prawda?" - Xander usiłował się połączyć z Amy, miał nadzieję, że chociaż usłyszy, jeśli nie odpowie.
- "Wrócę, obiecałam Ci to, muszę znaleźć to czego potrzebuję, nic mi nie jest. Przemieszczamy się, nie znajdzie nas, nie dopuszczę do tego. Wczoraj go nieco poturbowałam, niech myśli, że jego lepkie łapska były powodem mojej rezygnacji. Przeproś wszystkich, że się martwią, a Lillien za to, że wciągnęłam w to wszystko jej brata." - zerwałam połączenie, niedobrze wiedzieć, że tak bardzo się zawziął. Nie pozwolę, by nam przeszkodził, może w Little Heven znajdę odpowiedzi, których szukam w starych zwojach i księgach, muszę wyrobić sobie kontakty tak jak Thunder i działać.
- Xander się odezwał, szukają nas, Logan jest zawzięty, zadbałam o to, by nie wiedział, że wiem o jego planie. Uderzyłam go wczoraj, trochę za mocno, dokonałam zniszczeń na jadalni. Dość poważnie, krwawił, przystawiał się do mnie, dobrze się złożyło, będzie myślał, że odeszłam z tego powodu.
- Dlaczego nie powiedziałaś mi od razu o tym zdarzeniu? - nie prawił mi morałów, ani wyrzutów, po prostu pytał.
- Nie wiem, nie chciałam Cię denerwować, przywaliłbyś mu, w głowie miałam tylko ucieczkę, uderzyłam go mocniej niż Ciebie podczas naszej walki, eh nie powinnam. Bał się mnie, wtedy był przerażony, może w końcu zrozumie, że go nie chcę.
- Wątpię, dziwne tylko, że pozwolił Ci odejść, a teraz tak walczy, mota się jak ćma przy żarówce.
- Wymknęłam mu się z rąk, mogłam odejść w każdej chwili, tego się bał, pewnie znów chciał mieć na mnie tak duży wpływ i pewność, że wyzionę ducha w słusznej sprawie pod jego dowodzeniem.
- Nie pozwolę ci się poświęcić, nie obwiniaj się, ostatnio wiele przeszłaś, zbyt wiele. Mam pomysł tu przy drodze jest mała knajpka "Frontistes" obok stacji, zjemy coś i zatankuję, za pół godziny będziemy na miejscu, a to miasto, którego nikt obcy nie odwiedza, raczej jak wjeżdża to po to by tam zostać i zamieszkać.
- Mieszkałeś tam? Dość dużo wiesz o tym miejscu, musiałeś dość często tam bywać. Gdzieś tam w środku zawsze będę się o to obwiniać.
- Koczowałem, kiedy się to zaczęło uciekłem z domu, miałem może z 16 lat, odkryłem to miejsce przypadkiem., tam się szkoliłem, wiesz opanowałem podstawy, mieszka tam wielu mądrych ludzi. Kiedy rosłem, dojrzewałem byłem coraz to silniejszy, ojciec zmarł dawno temu, matka nie ma mocy, nie miał mi kto pomóc trafiłem do strażników, resztę znasz. Czasem tu zaglądałem, na stare śmieci.
- Przykro mi, byleś z tym całkiem sam, byłby z ciebie dumny, jestem tego pewna - zajechaliśmy na stację, benzynową, a potem do knajpki, była przyjemna, a co najważniejsze czysta.
- Co podać? Thunder? To Ty? Niech mnie kule świsną ! Ile to już lat! Ale się zmieniłeś! - dobrotliwa kobieta w średnim wieku z krótko przyciętą rudą czupryną uśmiechała się do nas od ucha do ucha.
- To ja, w całej okazałości, Rosa, nic się nie zmieniasz!- uściskał kobietę serdecznie -pozwól, że ci przedstawię, to moja dama - Amy.
- Miło panią poznać - przywitałam się z kobietą, która wyściskała mnie jak dawno zaginiona córkę.
- Zaraz wam zamówię coś specjalnego na koszt firmy, jedziesz do Little Heven?
- Tak, trochę tam pobędziemy, jakby ktoś pytał nie było nas tu.
- Macie kłopoty? Mmm, jak tam jedziesz uważaj na Jennifer, nadal nie przebolała Twojej straty, podobno trochę jej odbija czasami. - zerknęłam na Thundera, a on speszony na mnie.
- Może spikniemy ją z Loganem? - uśmiechnęłam się łagodnie
- Ta, pasowaliby do siebie idealnie - uśmiechnął się nieco pewniej.
- Uważaj na swoja damę, nie przedstawiaj jej czasem, jeszcze gotowa coś wam zrobić- zmartwiła się kobieta.
- Potrafię o siebie zadbać, dziękuję pani za troskę, zadbam tez o tego dryblasa - uśmiechnęłam się przyjaźnie.
Kiedy Rosa poszła do kuchni po zamówienia, Thunder zajął miejsce obok mnie i przytulił mnie mocno.
- Dziękuje - szepnął
- Za co? - zdziwiłam się szczerze
- Za to, że nie suszysz mi o nią głowy, choć byś mogła, wiem jak to wygląda, ciągnę Cię tu, gdzie przesiaduje moja była.
- To ja cię przepraszam i dziękuję, przepraszam za to, że musiałeś tu przyjechać ponownie z mojego powodu, a dziękuję, że mimo tych złych rzeczy nie zawahałeś się, dla mnie.
- Nie masz pojęcia jak bardzo cię kocham - dotknął mojej twarzy i wpatrywał się w moje oczy, po czym pocałował mnie delikatnie. Rosa postawiła przed nami dwa nalane po brzegi talerze gorącej, domowej zupy, kiedy poczułam ten zapach odczułam jak bardzo jestem głodna.
- Kto by przypuszczał, że mój chłopiec stanie się taki romantyczny - zaświergotała Rosa - no jedzcie, na zdrowie, poszła po domowy kompot, nalała nam do szklanek i z uśmiechem na nas patrzyła. Na drugie danie dostaliśmy domową pieczeń, smażone ziemniaczki i bardzo dobrą sałatkę, nie szczędziła sobie fatygi, na deser podała nam placek brzoskwiniowy i kawę.
- Dawno nie jadłam nic równie pysznego, jesteś mistrzynią. Bardzo ci dziękuję za tak ciepłą gościnę.
Rosa uśmiechnęła się do nas i dziwnie mi przyglądała od pewnego czasu. Thunder poszedł do kuchni porozmawiać ze starymi znajomymi, a wtedy ona dosiadła się do mnie.
- Masz niesamowitą aurę - zaczęła niepewnie i szukała oznak, ze ja zrozumiem, nie miała pewności czy mam jakieś zdolności i ile powiedział mi mój mężczyzna.
- Potrafisz je odczytywać? - zaciekawiłam się.
- Tak, potrafię Twoja aura jest inna, dominują w niej kolory: bieli, srebra, złota i fioletu. Jakbyś nie była z tego świata, moja droga.
- Nie wiem skąd się wzięłam, tego właśnie próbuję się dowiedzieć w Little Heven. Nazywają mnie wybraną, ale już nie wiem w co wierzyć.
- Jesteś wybraną?! Twoja aura mówi, że jesteś uduchowiona, czysta, bezinteresowna. Masz również nieograniczony potencjał, wiele nauki przed Tobą, masz też silną intuicję i jesteś dobą wizjonerką. Jesteś tą, na którą wszyscy czekają, wiele bólu przed Tobą i w Tobie. Nie wiem czy najdziesz to czego szukasz o i czy warto tego szukać.
- Boisz się, że go skrzywdzę, prawda? Wiem, o moim przeznaczeniu z Nentresem, z siła zniszczenia, nie jesteśmy razem, jest szczęśliwy z inną kobietą. Jeśli o to Ci chodziło, nie martw się to już dawno za mną.
- Co chcesz wiedzieć?
- Wszystko.
- Twoje i Nentresa esencja narodziła się wraz z powstaniem świata, ciemność i światło, dobro i zło, chaos i spokój. Uzupełniacie się, razem stanowicie klucz do pokonania zła, ciemnych sił, nie mówię tu tylko o bezdusznych. Są miejsca na ziemi, gdzie zło ma swoje epicentrum. Jesteś strażniczką?
- Tak, ten etap też już za mną.
- Ten etap zawsze będzie w Tobie, nigdy nie zniknie. Zawsze będziesz walczyć w słusznej sprawie u boku przyjaciół, którzy odradzają się od wieków.
- Oni wszyscy? Thunder też? - szepnęłam
- Tak, większość z nich tego nie pamięta, dlatego nie złość się, że nie mówią prawdy, za każdym razem jest to dla nich pierwszy żywot. Ale są tacy, którzy pamiętają i dźwigają to brzemię ze sobą cały czas, przez wieki.
- Mówisz o liderze strażników?
- Tak, jako głównodowodzący musi wiedzieć, założyć waszą organizację, szukać Ciebie za wszelką cenę, strażników, szkolić, walczyć ze złem. Przychodzicie na świat zawsze wtedy, kiedy coś olbrzymiego się zbliża i złego.
- Swego rodzaju, urodziłam się więc będzie kolejna apokalipsa, którą muszę pokonać za wszelką cenę?
- Przykro mi, ale tak to wygląda.
- Martwisz się o niego, pewnie nie chcesz bym go zraniła i byśmy się spotykali.
- Zdziwisz się, ale nie, widzę ile dajesz mu szczęścia. Wyczuwam w Tobie coś innego, niż kiedy narodziłaś się ostatnio, masz w sobie sporo siły. Sama wybierasz swoje przeznaczenie, ta apokalipsa może wydarzyć się za tydzień, rok, dwa, albo jak będziesz miała pięćdziesiątkę, kwestia, czego się nauczysz w międzyczasie. Opanowałaś swoje leczenie i niszczenie do perfekcji?
- Tak, potrafię też przejmować umiejętności innych, wchłaniam je, potrafię palić wszystko, nawet kości, przekazywać informacje w myślach i mój ostatni nabytek, błyskawice.
-Zadziwiające, wręcz niesamowite. Myślę, że miałaś tutaj trafić, a nawet to, że to właśnie Thunder miał Cię tutaj przyprowadzić. Wszystko się zmienia, świat więc i Ty. Jesteś dobrą osobą i nie daj sobie wmówić, że jest inaczej. Chcę Wam pomóc, w Little Heven jest księga, bardzo stara, powstała z chwila Twojego pierwszego narodzenia. Potrafi przekazać przeszłość, a czasem nawet niedaleka przyszłość, jeśli uzna, że powinnaś ją znać by wykonać zadanie. Powinna należeć do Ciebie, opiekuje się nią strażnik. Niestety nie wiem jak do niego dotrzeć, ale wiem, kto może Ci pomóc. Jest moim przyjacielem, ekscentrykiem, zajmuje się pozyskiwaniem artefaktów i wyrabianiem broni, ale nie takiej jaką władasz. Miecz, który powinnaś dzierżyć w dłoni, będzie absorbować Twoją moc, będziesz chciała niszczyć ostrze przejmie tą chęć i to zrobi, spalić, zrobi i to. Będzie jak przedłużenie Twojej dłoni, może pomóc ci go odnaleźć. Jest tylko jeden problem, tym przyjacielem jest ojciec Jennifer, tej Jennifer.
- Zawsze są jakieś schody, ale jest to warte tej ceny, zrobię co trzeba by odkryć prawdę.
- Dzielna dziewczynka, bądź ostrożna. W Little Heven znajdziesz ludzi, którzy pomogą Cię nauczyć wielu rzeczy. Rozwinąć bardziej każdy z Twoich darów, myślę, że musisz je pozyskiwać w tej walce i zjednać ludzi, ale któż to wie co nas będzie czekać.
- Dziękuję Ci Rosa, gdybym wiedziała, że jest taka dobra kobieta jak Ty, która potrafi mi tak wiele wyjaśnić, wpadłabym tutaj znacznie wcześniej, chociażby na ten pyszny placek - włożyłam do słoja na napiwki, znaczną sumę pieniędzy, byłam pewna, że nie przyjmie zapłaty za posiłek, ale zrobiła tyle dobrego, że musiałam się jej jakoś odwdzięczyć. Thunder oparł się o blat kiedy to robiłam i uśmiechnął, rozumieliśmy się bez słów.
- "Wrócę, obiecałam Ci to, muszę znaleźć to czego potrzebuję, nic mi nie jest. Przemieszczamy się, nie znajdzie nas, nie dopuszczę do tego. Wczoraj go nieco poturbowałam, niech myśli, że jego lepkie łapska były powodem mojej rezygnacji. Przeproś wszystkich, że się martwią, a Lillien za to, że wciągnęłam w to wszystko jej brata." - zerwałam połączenie, niedobrze wiedzieć, że tak bardzo się zawziął. Nie pozwolę, by nam przeszkodził, może w Little Heven znajdę odpowiedzi, których szukam w starych zwojach i księgach, muszę wyrobić sobie kontakty tak jak Thunder i działać.
- Xander się odezwał, szukają nas, Logan jest zawzięty, zadbałam o to, by nie wiedział, że wiem o jego planie. Uderzyłam go wczoraj, trochę za mocno, dokonałam zniszczeń na jadalni. Dość poważnie, krwawił, przystawiał się do mnie, dobrze się złożyło, będzie myślał, że odeszłam z tego powodu.
- Dlaczego nie powiedziałaś mi od razu o tym zdarzeniu? - nie prawił mi morałów, ani wyrzutów, po prostu pytał.
- Nie wiem, nie chciałam Cię denerwować, przywaliłbyś mu, w głowie miałam tylko ucieczkę, uderzyłam go mocniej niż Ciebie podczas naszej walki, eh nie powinnam. Bał się mnie, wtedy był przerażony, może w końcu zrozumie, że go nie chcę.
- Wątpię, dziwne tylko, że pozwolił Ci odejść, a teraz tak walczy, mota się jak ćma przy żarówce.
- Wymknęłam mu się z rąk, mogłam odejść w każdej chwili, tego się bał, pewnie znów chciał mieć na mnie tak duży wpływ i pewność, że wyzionę ducha w słusznej sprawie pod jego dowodzeniem.
- Nie pozwolę ci się poświęcić, nie obwiniaj się, ostatnio wiele przeszłaś, zbyt wiele. Mam pomysł tu przy drodze jest mała knajpka "Frontistes" obok stacji, zjemy coś i zatankuję, za pół godziny będziemy na miejscu, a to miasto, którego nikt obcy nie odwiedza, raczej jak wjeżdża to po to by tam zostać i zamieszkać.
- Mieszkałeś tam? Dość dużo wiesz o tym miejscu, musiałeś dość często tam bywać. Gdzieś tam w środku zawsze będę się o to obwiniać.
- Koczowałem, kiedy się to zaczęło uciekłem z domu, miałem może z 16 lat, odkryłem to miejsce przypadkiem., tam się szkoliłem, wiesz opanowałem podstawy, mieszka tam wielu mądrych ludzi. Kiedy rosłem, dojrzewałem byłem coraz to silniejszy, ojciec zmarł dawno temu, matka nie ma mocy, nie miał mi kto pomóc trafiłem do strażników, resztę znasz. Czasem tu zaglądałem, na stare śmieci.
- Przykro mi, byleś z tym całkiem sam, byłby z ciebie dumny, jestem tego pewna - zajechaliśmy na stację, benzynową, a potem do knajpki, była przyjemna, a co najważniejsze czysta.
- Co podać? Thunder? To Ty? Niech mnie kule świsną ! Ile to już lat! Ale się zmieniłeś! - dobrotliwa kobieta w średnim wieku z krótko przyciętą rudą czupryną uśmiechała się do nas od ucha do ucha.
- To ja, w całej okazałości, Rosa, nic się nie zmieniasz!- uściskał kobietę serdecznie -pozwól, że ci przedstawię, to moja dama - Amy.
- Miło panią poznać - przywitałam się z kobietą, która wyściskała mnie jak dawno zaginiona córkę.
- Zaraz wam zamówię coś specjalnego na koszt firmy, jedziesz do Little Heven?
- Tak, trochę tam pobędziemy, jakby ktoś pytał nie było nas tu.
- Macie kłopoty? Mmm, jak tam jedziesz uważaj na Jennifer, nadal nie przebolała Twojej straty, podobno trochę jej odbija czasami. - zerknęłam na Thundera, a on speszony na mnie.
- Może spikniemy ją z Loganem? - uśmiechnęłam się łagodnie
- Ta, pasowaliby do siebie idealnie - uśmiechnął się nieco pewniej.
- Uważaj na swoja damę, nie przedstawiaj jej czasem, jeszcze gotowa coś wam zrobić- zmartwiła się kobieta.
- Potrafię o siebie zadbać, dziękuję pani za troskę, zadbam tez o tego dryblasa - uśmiechnęłam się przyjaźnie.
Kiedy Rosa poszła do kuchni po zamówienia, Thunder zajął miejsce obok mnie i przytulił mnie mocno.
- Dziękuje - szepnął
- Za co? - zdziwiłam się szczerze
- Za to, że nie suszysz mi o nią głowy, choć byś mogła, wiem jak to wygląda, ciągnę Cię tu, gdzie przesiaduje moja była.
- To ja cię przepraszam i dziękuję, przepraszam za to, że musiałeś tu przyjechać ponownie z mojego powodu, a dziękuję, że mimo tych złych rzeczy nie zawahałeś się, dla mnie.
- Nie masz pojęcia jak bardzo cię kocham - dotknął mojej twarzy i wpatrywał się w moje oczy, po czym pocałował mnie delikatnie. Rosa postawiła przed nami dwa nalane po brzegi talerze gorącej, domowej zupy, kiedy poczułam ten zapach odczułam jak bardzo jestem głodna.
- Kto by przypuszczał, że mój chłopiec stanie się taki romantyczny - zaświergotała Rosa - no jedzcie, na zdrowie, poszła po domowy kompot, nalała nam do szklanek i z uśmiechem na nas patrzyła. Na drugie danie dostaliśmy domową pieczeń, smażone ziemniaczki i bardzo dobrą sałatkę, nie szczędziła sobie fatygi, na deser podała nam placek brzoskwiniowy i kawę.
- Dawno nie jadłam nic równie pysznego, jesteś mistrzynią. Bardzo ci dziękuję za tak ciepłą gościnę.
Rosa uśmiechnęła się do nas i dziwnie mi przyglądała od pewnego czasu. Thunder poszedł do kuchni porozmawiać ze starymi znajomymi, a wtedy ona dosiadła się do mnie.
- Masz niesamowitą aurę - zaczęła niepewnie i szukała oznak, ze ja zrozumiem, nie miała pewności czy mam jakieś zdolności i ile powiedział mi mój mężczyzna.
- Potrafisz je odczytywać? - zaciekawiłam się.
- Tak, potrafię Twoja aura jest inna, dominują w niej kolory: bieli, srebra, złota i fioletu. Jakbyś nie była z tego świata, moja droga.
- Nie wiem skąd się wzięłam, tego właśnie próbuję się dowiedzieć w Little Heven. Nazywają mnie wybraną, ale już nie wiem w co wierzyć.
- Jesteś wybraną?! Twoja aura mówi, że jesteś uduchowiona, czysta, bezinteresowna. Masz również nieograniczony potencjał, wiele nauki przed Tobą, masz też silną intuicję i jesteś dobą wizjonerką. Jesteś tą, na którą wszyscy czekają, wiele bólu przed Tobą i w Tobie. Nie wiem czy najdziesz to czego szukasz o i czy warto tego szukać.
- Boisz się, że go skrzywdzę, prawda? Wiem, o moim przeznaczeniu z Nentresem, z siła zniszczenia, nie jesteśmy razem, jest szczęśliwy z inną kobietą. Jeśli o to Ci chodziło, nie martw się to już dawno za mną.
- Co chcesz wiedzieć?
- Wszystko.
- Twoje i Nentresa esencja narodziła się wraz z powstaniem świata, ciemność i światło, dobro i zło, chaos i spokój. Uzupełniacie się, razem stanowicie klucz do pokonania zła, ciemnych sił, nie mówię tu tylko o bezdusznych. Są miejsca na ziemi, gdzie zło ma swoje epicentrum. Jesteś strażniczką?
- Tak, ten etap też już za mną.
- Ten etap zawsze będzie w Tobie, nigdy nie zniknie. Zawsze będziesz walczyć w słusznej sprawie u boku przyjaciół, którzy odradzają się od wieków.
- Oni wszyscy? Thunder też? - szepnęłam
- Tak, większość z nich tego nie pamięta, dlatego nie złość się, że nie mówią prawdy, za każdym razem jest to dla nich pierwszy żywot. Ale są tacy, którzy pamiętają i dźwigają to brzemię ze sobą cały czas, przez wieki.
- Mówisz o liderze strażników?
- Tak, jako głównodowodzący musi wiedzieć, założyć waszą organizację, szukać Ciebie za wszelką cenę, strażników, szkolić, walczyć ze złem. Przychodzicie na świat zawsze wtedy, kiedy coś olbrzymiego się zbliża i złego.
- Swego rodzaju, urodziłam się więc będzie kolejna apokalipsa, którą muszę pokonać za wszelką cenę?
- Przykro mi, ale tak to wygląda.
- Martwisz się o niego, pewnie nie chcesz bym go zraniła i byśmy się spotykali.
- Zdziwisz się, ale nie, widzę ile dajesz mu szczęścia. Wyczuwam w Tobie coś innego, niż kiedy narodziłaś się ostatnio, masz w sobie sporo siły. Sama wybierasz swoje przeznaczenie, ta apokalipsa może wydarzyć się za tydzień, rok, dwa, albo jak będziesz miała pięćdziesiątkę, kwestia, czego się nauczysz w międzyczasie. Opanowałaś swoje leczenie i niszczenie do perfekcji?
- Tak, potrafię też przejmować umiejętności innych, wchłaniam je, potrafię palić wszystko, nawet kości, przekazywać informacje w myślach i mój ostatni nabytek, błyskawice.
-Zadziwiające, wręcz niesamowite. Myślę, że miałaś tutaj trafić, a nawet to, że to właśnie Thunder miał Cię tutaj przyprowadzić. Wszystko się zmienia, świat więc i Ty. Jesteś dobrą osobą i nie daj sobie wmówić, że jest inaczej. Chcę Wam pomóc, w Little Heven jest księga, bardzo stara, powstała z chwila Twojego pierwszego narodzenia. Potrafi przekazać przeszłość, a czasem nawet niedaleka przyszłość, jeśli uzna, że powinnaś ją znać by wykonać zadanie. Powinna należeć do Ciebie, opiekuje się nią strażnik. Niestety nie wiem jak do niego dotrzeć, ale wiem, kto może Ci pomóc. Jest moim przyjacielem, ekscentrykiem, zajmuje się pozyskiwaniem artefaktów i wyrabianiem broni, ale nie takiej jaką władasz. Miecz, który powinnaś dzierżyć w dłoni, będzie absorbować Twoją moc, będziesz chciała niszczyć ostrze przejmie tą chęć i to zrobi, spalić, zrobi i to. Będzie jak przedłużenie Twojej dłoni, może pomóc ci go odnaleźć. Jest tylko jeden problem, tym przyjacielem jest ojciec Jennifer, tej Jennifer.
- Zawsze są jakieś schody, ale jest to warte tej ceny, zrobię co trzeba by odkryć prawdę.
- Dzielna dziewczynka, bądź ostrożna. W Little Heven znajdziesz ludzi, którzy pomogą Cię nauczyć wielu rzeczy. Rozwinąć bardziej każdy z Twoich darów, myślę, że musisz je pozyskiwać w tej walce i zjednać ludzi, ale któż to wie co nas będzie czekać.
- Dziękuję Ci Rosa, gdybym wiedziała, że jest taka dobra kobieta jak Ty, która potrafi mi tak wiele wyjaśnić, wpadłabym tutaj znacznie wcześniej, chociażby na ten pyszny placek - włożyłam do słoja na napiwki, znaczną sumę pieniędzy, byłam pewna, że nie przyjmie zapłaty za posiłek, ale zrobiła tyle dobrego, że musiałam się jej jakoś odwdzięczyć. Thunder oparł się o blat kiedy to robiłam i uśmiechnął, rozumieliśmy się bez słów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz