Nentres wprowadził strażników do Syntheri, szybko wykluczyli tereny kupieckie, które biegną po zachodniej stronie królestwa, są zbyt łatwe do przejrzenia, szukają czegoś, gdzie można się ukryć. Logan z Nentresem postanowili przeczesać górską okolicę, jest najmniej uczęszczana.
- Spokojnie malutka, jestem tu już idę, odnajdę Cię - pomyślał Logan, nie ma zamiaru się poddać.
Siedziałam w swoim nowym pokoju, zjadłam obiad z Silyenem, po nim się mną znudził i dał mi wychodne, nie miałam ochoty więcej z nim rozmawiać. Usłyszałam kroki na korytarzu, w sumie się do nich przyzwyczajałam, ktoś przechodził tędy kilka razy, za każdym razem się bałam, jednak nikt nie wchodził do środka. Gdybym chciała klamka i drzwi nie byłyby problemem, ale nie wiem czego się spodziewać po tej nowej formie bezdusznych, gdzie jestem więziona i co mnie czeka na zewnątrz. Kiedy zdobędę więcej informacji, obmyślę plan ucieczki, tylko w którą stronę powinnam iść?
Widar wszedł do pokoju, rzucił jej na łóżko trochę ubrań, postawił wodę, owoce, parę drobiazgów wysłanych przez "oblubieńca". Przeraziłam się, ten facet zawsze napawa mnie grozą przypuszczam, że nie mnie jedną. Podszedł do mnie i chwacił mnie za ramię tak bym wstała.
- Twój król przesyła Ci dary, zdajesz sobie sprawę jaki zaszczyt Cię spotkał? Normalnie testowałbym Cię teraz dla niego i nie tylko ja, czy jesteś wystarczająco dobra, nie wiem jak to zrobiłaś, co mu powiedziałaś, że zdecydował inaczej, ale robi się za miękki, nie wszystkim się to podoba i jego zemsta, która przesłania mu cały świat. Na chwilę obecną jesteś bezpieczna - przyparł mnie do ściany - chociaż mogę się trochę rozmyślić, w końcu mogłaś mnie prowokować...zawsze będziesz na straconej pozycji, nie ja. Ja jestem lojalny, usłużny, spełniam jego zachcianki, więc mnie obwiniać nie będzie...tylko Ciebie.
- Zostaw mnie, proszę.
- Prosisz o to, widzisz sama...jak mogę odmówić pięknej, chętnej kobiecie... - usłyszałam ciche kroki na korytarzu, on chyba też, bo zaczął mnie podduszać, nogą sięgnęłam szafki i ją uderzyłam, wazon z kwiatami spadł i się potłukł, szafka również narobiłam hałasu, o to mi chodziło, walczyłam z nim i się szamotałam.
- Pomocy....- Widar się zaśmiał, drzwi otwarły się nie wiem kiedy pojawił się przede mną Silyen, położył dłoń na ramieniu Widara, jego mina z zadowolonej zmieniła się w przerażoną, jednym ruchem dłoni oderwał go ode mnie i odrzucił do drzwi.
- Wejdź tu jeszcze raz, spojrzyj na nią choć na chwilę, przekaż informacje, wystrasz ją, dotknij, a odrąbie Ci ręce i nie tylko one. Odłóż klucz na stole, o karze porozmawiamy za chwile. Wyjdź i zamknij drzwi.
Skuliłam się na ziemi, z trudem łapałam powietrze, pomyślałam, że mam przerąbane na całej linii i jedyną osobą z malutką częścią jakiejś sympatii jest mój główny oprawca, o ironio. Widar posłusznie wyszedł z pokoju, a ja ukryłam twarz w dłoniach. Silyen stał przez chwilę bez ruchu, jakby za bardzo nie wiedział co zrobić, przykucnął obok mnie, pogłaskał mnie po twarzy.
- Uważaj, żebyś się nie skaleczyła, zawołam kogoś, żeby to posprzątał - zawahał się chwilę, po czym wziął mnie na ręce i przeniósł do łóżka. Zauważył, że się spięłam kiedy to zrobił - Spokojnie, nie jestem w nastroju do figli, kocico, z resztą Ty też nie. Odpocznij, Widar dostanie za swoje, publicznie, ku przestrodze, nikt Cię więcej nie dotknie, tak jak Ci obiecałem - zabrał klucz ze stołu - od tej pory sam będę nadzorował dostawy rzeczy i jedzenia dla Ciebie.
Wyszedł z pokoju, za chwilę pojawiła się w nich młoda kobieta, również była bezduszną, przyjrzała mi się uważnie. Posprzątała szkło, uprzątnęła kwiaty, wyniosła śmieci szybko, pewnie się obawiali, że mogę się sama pozbawić życia podcinając żyły. Za parę minut pojawiła się znowu, przyniosła wazon i świeże piękne kwiaty.
- To od mistrza, pragnie byś się czuła tu jak w domu, to na poprawę nastroju - przyglądała mi sie uważnie jakby chciała coś jeszcze powiedzieć i się wahała.
- Dziękuję Ci, przepraszam za bałagan, chciałam posprzątać sama, ale mi nie pozwolił. Niezdara ze mnie.
- Widar zawsze był dupkiem, nie zważał na nikogo, nie pytał tylko brał, spotka go bardzo surowa kara, po niej nie spojrzy na Ciebie więcej.
- Co mu zrobi?
- Lepiej, żebyś nie wiedziała, ale niestety na pewno usłyszysz. Echo w zamku dość mocno niesie krzyki.
- Jak ci na imię?
- Ariel
- Bardzo ładne imię, jestem Amy.
Kobieta kiwnęła głową i wyszła z pokoju, przyglądała mi się z zaciekawieniem, usłyszałam dźwięk zamykanego zamka, a zaraz po tym przeraźliwe krzyki Widara.
Logan jaki kochany szuka swej ukochanej :D No wiecie co Widar ty świnio zostaw Amy !! :D Silyen ją uratował no wow :D Może wcale nie jest taki zły, kto tam wie :DD Ariel piękne imię jak syrenki haha :D Dzieciństwo mi się przypomniało, stare dobre czasy :DDD Ha Widar krzyczał ciekawe co mu tam robili mam nadzieje, że coś "zuego" muhahaha :DDD Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń