Upadłe anioły

Czasami ludzie zachowują się jak upadłe anioły,
wstępują na drogę ciemności... ważne żeby umieć
w od­po­wied­nim momencie rozłożyć skrzydła
i wznieść się ponad mrok. - Raziel

wtorek, 1 lipca 2014

35. Skomplikowane relacje.

Xander dał mi popalić na sali, ale uwielbiałam to, nie wyobrażałam sobie teraz powrotu do mojego starego życia. Postanowiłam odwiedzić Logana, jakoś stęskniłam się za nim, po wyjściu z pokoju natknęłam się na Xandera:
- Gdzie się wybierasz?
- Yy idę do Logana, a dlaczego pytasz?
- Pilnuje cię, już niedługo wstawię Ci w odznakę nadajnik, będę wiedział gdzie jesteś, gdzie Cię zabiorą..wiesz dla pewności, będziesz miała trochę więcej swobody.
- Skoro nalegasz niech tak będzie, Xand jesteś zmęczony, ledwo stoisz, idź odpocznij a ja będę z Loganem, nic mi się nie stanie. Nie będę nigdzie wychodzić poza twierdzę.
- Dobrze, trzymam Cię za słowo, ale tylko dlatego, żebyś się nie martwiła.
- Tak, tak to tylko Twoja dobra wola, wcale nie robisz tego dla mnie- próbowałam mieć poważną minę, ale mi nie wyszło roześmiałam się.
- Ej, nie gadam z Tobą!
- Przykro mi będziesz musiał, ale to dopiero jutro, dobranoc Xand.
- Dobranoc Amy.
Zapukałam do pokoju Logana i jakie było moje zdziwienie, że nie jest sam, razem z nim siedział Thunder.
- Cześć, przeszkadzam Wam? Coś się stało?
- Cześć, w zasadzie to dobrze, że jesteś, mamy sprawę do rozpatrzenia i Ty tutaj decydujesz- powiedział Logan.
- A jaką to mam podjąć decyzję?
- Sama zobacz - podał mi kartkę papieru, zerknęłam to na Logana to na Thundera, zastanawiając się co jest grane. Zaczęłam czytać...o to podanie o przeniesienie do oddziały pod dowództwem Amy...moim?!
- Chcesz się przenieść do mojego oddziału? - zapytałam Thundera.
- Tak, tak jak powiedziałem mój miecz, piorun i ja cały jestem do Twojej dyspozycji, zawsze, cokolwiek rozkażesz, będę obok dowódco.
- Czytaj dalej - mruknął Logan - i nie dziw się tak, masz wielu przyjaciół
- Prośbę swą motywuję tym, że dowódca Amy reprezentuje wartości moralne, które są dla mnie ważne, łatwiej będzie mi się rozwinąć i pozyskać nowe umiejętności u boku takiego lidera. Thunder...ja nie wiem co powiedzieć..
- Proste zgadzasz się lub nie? - uśmiechnął się łobuzersko - poza tym lubię patrzeć jak zamiatasz Xandem na treningach.
- Zgadzam się, wiesz często to on zamiata mną - uśmiechnęłam się.
- Bo mu się dajesz, żeby nie było mu przykro, ja tam swoje wiem i dziękuję, obiecuję, że nie będę sprawiał Ci problemów.
- Nigdy ich nie sprawiasz, Thunder.
- Już nie, do zobaczenia na zbiórce, dobranoc- wyszedł z pokoju Logana.
- A to ci historia...uwierzyłbyś w to?- siadłam Loganowi na kolanach i przytuliłam do siebie.
- Przy Tobie kociaku, wszystko przestaje mnie dziwić - cmoknął mnie w nosek.
- Miałeś ciężki dzień?
- Dużo roboty papierkowej, coś cię trapi?
- Tęskniłam, ale masz rację brak odzewu od Nentresa, mam nadzieję, ze u nich wszystko w porządku.
- Gdybym tylko miał możliwość, otwarcia Ci tego portalu zrobiłbym to, ale niestety chwilowo jest to ponad naszą technologię - pogłaskał mnie po policzku.
- Wiem, niektóre sprawy zawsze będą poza naszym zasięgiem.
- Nie na długo, obiecuję.
- Kocham Cię za to.
- Tak?
- I za to, że jesteś dla mnie taki dobry.
- Jesteś całym moim światem.
- Zawsze mnie odnajdziesz, gdziekolwiek bym była, jeśli...coś mi się stanie, bądź ostrożny. Mam złe przeczucia w sprawie tajemniczej ewolucji bezdusznych.
- Oszaleję jeśli coś Ci zrobią.
- Tego właśnie nie chcę, nie możesz mieć zaburzonego osądu sytuacji, wpaść w wir zemsty, bo to Cie zniszczy i przyniesie wiele ofiar. Także tych po naszej stronie.
- Nie będzie to proste, nie mówmy o tym, jesteś tu ze mną, to się liczy. Jesteś zmęczona, zostaniesz ze mną?
- Na noc?
- Tak, nie chcę dziś spać sam. Za dnia się mijamy, tęsknię za tobą.
- Dobrze, muszę wstać wcześnie, by nas nie zobaczyli jak się wymykam.
- Chrzanię to! - przyciągnął mnie gwałtownie do siebie i pocałował namiętnie - Mam dość ukrywania tego co czuje do Ciebie, albo to zaakceptują, albo do widzenia.
- Nie stać nas na stratę strażników, kochanie.
- Wiem, że nie odejdą, mam dobre przeczucie co do tego.
- Dlaczego?
- Bo to chodzi o ciebie, a oni podziwiają wszystko co robisz i jaka jesteś, będą chcieli byś była szczęśliwa.
- Chyba, że uwielbiają Ciebie, wtedy będę miała sporo rywalek i rywali - zaśmiałam się.
- Oj, nie żartuj ja widzę tylko Ciebie, zawsze.
- Chodźmy spać, rano odzyskasz zdrowy rozsądek.
- Przekonamy się jak wstaniesz i wypijesz kawę.
Przebrałam się w koszulkę Logana, była mi prawie do kolan, ale była wygodna, wgramoliłam do łóżka i przytuliłam do niego mocno. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam, to była pierwsza noc przespana w całości od tak dawna.
Wstałam przed Loganem, wiec zrobiłam mu kawę i śniadanie, założyłam spodnie na jego koszulkę, pozbierałam swoje rzeczy i cichutko przemknęłam do siebie. Po drodze nie spotkałam nikogo, ale jak otworzyłam drzwi...zastałam Xandera z surowa miną.
- Wpadłaś....
- Ale z czym?
Zaczął mi się przyglądać badawczo.
- Czy to nie koszulka Logana?
- Tak, to jego koszulka. Zasiedziałam się i nocowałam u niego, jeśli pozwolisz wezmę prysznic i się przebiorę. Wyspałeś się?
- Tak wyspałem, jesteście razem?
- Kto?
- Amy...Ty i Logan.
- Tak, ale nie wygadaj się nikomu, to wszystko jest zbyt skomplikowane, bardziej niż walka z bezdusznymi.
Podszedł do mnie, przytulił, co całkowicie wytrąciło mnie z równowagi.
- Cieszę się, mam nadzieję, że jesteś szczęśliwa, to dobry facet, kibicowałem wam po cichu. - spojrzał w okno i się  zamyślił i posępniała mu mina.
- Coś jest nie tak?
- Nie, dla niektórych pozostaniesz w świecie marzeń...szczęściarz z niego, myj się, przyniosę Ci śniadanie- wyszedł z pokoju.
Doprowadziłam się do stanu, w którym nie będę nikogo napawać strachem lub mieć na sumieniu czyjś zawał.  Mój telefon zabrzęczał nadchodzącą wiadomością: " Śniadanie i kawa była pyszna, szkoda, że musiałem jeść sam. Miłego dnia, aniele - L".Uśmiechnęłam się, rozległo się pukanie do mojego pokoju.
- Wejdź Xand.
- Masz nosa, kawa taka jak lubisz, wziąłem ci naleśniki z owocami, pomyślałem, że możesz mieć na nie ochotę.
- Dziękuję Ci, nie musiałeś mi przynosić jedzenia, to nie należy do Twoich obowiązków, ale Ci bardzo dziękuję za troskę.
- Ktoś musi Cię pilnować, byś jadła.
- Dlaczego jesteś taki spięty? Coś się stało o czym mi nie mówisz?
- Nentres wrócił, domyślam się, że niedługo skończy rozmawiać z Loganem, przywiózł trochę broni z Etherionu, jak ją zbadamy, możemy wykorzystać i u nas. Domyślam się, że będzie chciał pogadać z Tobą na osobności.
- Wrócił? Jest cały? Zarobi reprymendę...nie wypada mi zrugać księcia, co?
- I to Cię powstrzyma? - uśmiechnął się Xander
- Za dobrze mnie znasz, nie powstrzyma.
Podeszłam do niego i przytuliłam mocno.
- Przepraszam, nie miałam pojęcia...
- Amy, cii nie masz mnie za co przepraszać, nie powinnaś.
- I myślisz, że to mnie powstrzyma? - uśmiechnęłam się.
- Nic Cię nie powstrzyma - pogłaskał mnie po policzku - pora iść do szefa.
- Tak bo znowu oberwę za spóźnienie.
- To mogłoby być dla Ciebie interesującym doznaniem - roześmiał się
- Bardzo śmieszne.

1 komentarz:

  1. Hah Xand jaki opiekuńczy nadajnik w odznakę chce jej dać :DD A jakie piękne fochy strzela :DD Yhym Logan nie chce spać sam no proszę :DDD Amy jaka miła zrobiła mu nawet śniadanie :DD Xand już wie kto będzie następny?? :DD Nen wrócił to dobrze ale zaraz dostanie po tym książęcym tyłku od Amy :DD Pozdrawiam :DD

    OdpowiedzUsuń