Upadłe anioły

Czasami ludzie zachowują się jak upadłe anioły,
wstępują na drogę ciemności... ważne żeby umieć
w od­po­wied­nim momencie rozłożyć skrzydła
i wznieść się ponad mrok. - Raziel

czwartek, 17 lipca 2014

42. Ariel.

Silyen siedział u siebie pochłonięty myślami, Amy nie może się dowiedzieć, że po nią przyszli, że zostaną straceni. Lepiej niech myśli, że ją opuścili bojąc się jego potęgi i bezdusznych. Jeśli wśród przybyłych intruzów jest jej wybranek, dla niego lepiej, jeśli się go pozbędzie. Wszystko wypali jeśli się nie dowie niczego, tylko, że Widarowi nie można ufać.
Kiedy Amy obudziła się o świecie podniosła się szybko, zobaczyła, że Silyena przy niej nie ma, musiał wyjść w nocy, nie wie nawet kiedy zasnęła. Poszła do łazienki wsiąść szybki prysznic, przebrała się w sukienkę, która została jej przyniesiona od niego, żałowała, że nie dostała jakiś wygodnych spodni, idealnych na ucieczkę, ale jeśli dobrze ukryje swoje, powinny wystarczyć. Zjadła śniadanie, zerknęła na drzwi kiedy znowu usłyszała kroki, zauważyła na posadce kopertę, podeszła do niej szybko i ją otwarła.
"Moja droga, jestem pewien, że zainteresuję Cie fakt, że odkryliśmy intruzów przeczesujących Synterię wzdłuż i wszerz w celu znalezienia Twojej osoby. Człowiek, któremu zaufałaś wydał na nich bezlitosny wyrok likwidacji za wszelka cenę. Zastanów się dobrze komu ufasz, a komu powinnaś. Jestem pewien, że ukryje przed Tobą tą informację. Teraz sama możesz to sprawdzić. Widar" Do wiadomości dołączone zostało zdjęcie jej przyjaciół, wśród nich był Logan. Przybyli tutaj po nią! Jak ich ostrzec, co powinna zrobić! I dlaczego Widar ja o tym poinformował, na pewno chce zyskać jej przychylność, odsuwając wszystkich od Silyena. Te działania na pewno trwają od dłuższego czasu, musi mieć sporo sojuszników, wygląda na to, że Silyen przegra tę wojnę. Nie oznacza to dla Syntheri, ziemi niczego dobrego, no i przede wszystkim dla niej, sprawy za bardzo się skomplikowały. Proszę pozostańcie czujni i bezpieczni. Z rozmyślań wyrwały ją kroki, szybko ukryła liścik pod materac, Silyen nie może go odkryć przynajmniej na razie. Do pokoju weszła Ariel, wyglądała niepozornie, ale coś mi mówiło, że to tylko pozory i dziewczyna jest silna.
- Witaj, Ariel - rzuciłam szybko.
- Dobrze dziś spałaś?
- Tak, całkiem dobrze, pozmywałam po śniadaniu, nie wyglądasz na kogoś kto zajmuje się tutaj porządkami.
- Jestem wojowniczką, mam Cię mieć na oku, sama wolę to robić, wielu bezdusznych pragnie Twojej śmierci, nie podobają im się rządy Mistrza.
- A co Ty o tym myślisz?
- Że są niewdzięczni i głupi, a Ty?
- Widar to bezwzględny i bestialski przywódca, nie będzie z tego nic dobrego, ani dla Was ani dla Nas.
Ariel się zamyśliła, chciała znać odpowiedź na pytanie czy można ufać tej kobiecie, umiłowanej przez mistrza, czy powinna się jej obawiać. Jej słowa wydawały się szczere, pewnie sama bała się Widara i jego zapędów, nie wyglądała na wojowniczkę, która będzie umiała się obronić przed tym kłamliwym zdrajcą. Więc może mogłaby jej zaufać. Ariel była wysoka i smukłą kobietą, jej przenikliwe niebieskie oczy odzwierciedlały mądrość i wyrachowanie, na pewno była kimś z kim bezduszni się liczyli. Srebrzyste włosy dodawały jej anielskiego uroku, nie przypominała potwora z piekła rodem. W każdej regule są wyjątki, Ariel była jednym z nich.
- Po której stronie się opowiesz? - postanowiła zapytać bezpośrednio.
- Za Silyenem, wiesz o tym, myślę, że nie musiałaś pytać.
- Ale wolałam, zastanawiam się czy mogę Ci zaufać - podeszła bliżej - co to jest? - zaciekawiła się Ariel i wskazała na mój wisiorek ze skrzydłem.
- Moja nadzieja. Nie powiem Ci, żebyś mi ufała lub nie, jesteś mądrą kobietą i sama wyciągniesz właściwe wnioski, jestem o tym przekonana. To moja odznaka, w swoim świecie jestem zastępcą naszego lidera. Osobno każde z nas ma jedno skrzydło, wspólnie możemy zrobić wiele. Takie jest przesłanie.
- Masz nadzieję, że go jeszcze kiedyś zobaczysz?
- Chciałabym ich wszystkich spotkać, bezpiecznych, całych, wrócić do domu jakby to wszystko nie miało miejsca.
- Ktoś tu przybył po Ciebie, jak dotąd ich nie odnaleźliśmy, miej nadzieję. Wiesz, że prędzej czy później będziemy musiały walczyć ze sobą, nie obiecuję Ci taryfy ulgowej. Nie mogę.
- Dobra z Ciebie wojowniczka, mam nadzieję, że do tego nie dojdzie i jakoś się rozwiąże bez przelania krwi po obu stronach. Mogę Cię o coś zapytać?
- Pytaj optymistko - uśmiechnęła się Ariel.
- Jakie są Twoje zdolności?
- Pokażę Ci - położyła dłoń na stole, kiedy ja cofnęła na blacie leżało lodowe skrzydło, było piękne - mam władze nad wodą, ale najbardziej lubię lód.
- Przepiękne, jesteś utalentowana nie tylko w walce ale i artystycznie. Podziwiam Cię - Ariel się zdziwiła, pierwszy raz usłyszała tak miłe słowa i to jeszcze od kogoś kto powinien być jej wrogiem, w jej świecie sztuka jest stratą czasu, oręż ma znaczenie, a ten kto tego nie rozumie i nie potrafi...ginie, jest zbyt słaby by przetrwać.
- Mało przydatna umiejętność.
- Nigdy nie mów nigdy, kiedyś może Ci się to przydać i w walce.
- Skoro rozmawiamy szczerze, nie zdziwiłaś się na informację o swoich przyjaciołach, wiedziałaś o nich, skąd. On by Ci nie powiedział...
- Dostałam donos, nie muszę ci mówić od kogo i dlaczego. Jesteś bardzo spostrzegawcza, musisz być dobrym strategiem. Wydaje mi się, że Silyen nie jest Ci do końca obojętny, czujesz coś do niego?
- Od dawna, nie jest to jednak najważniejsze, chce by był bezpieczny i szczęśliwy, nauczyłam się z tym żyć.
- Pewnie mnie nienawidzisz...
- Nie, nie prosiłaś o to, może i powinnam, ale taka już jestem. Nie był najsympatyczniejszym facetem dla kobiet, dobrze, że Cię szanuje. Próbuje do Ciebie podejść inaczej nie wytrzymałabyś jego dawnych zwyczajów.
- Dobry z Ciebie człowiek Ariel.
- Nie jestem człowiekiem, nie mam duszy.
- A ja myślę, że jakąś cząstkę jej masz. Może kiedyś wróci, myślę, że jesteś na najlepszej ku temu drodze.
Silyen wszedł do pokoju, Ariel wstała szybkim ruchem.
- Mistrzu.
- Spocznij Ariel, wszystko w porządku, żadnych incydentów?
- Nie, Mistrzu, wszystko w porządku.
- Jesteś wolna, sam się nią zajmę.
Ariel posłusznie kierowała się do wyjścia, nastrój miała posępny, było mi jej szkoda, jaki ten Silyen potrafi być ślepy.
- Do zobaczenia Ariel, miłego dnia - uśmiechnęłam się do niej.
- Do później, mała - kiedy wyszła z pokoju, zerknęłam na Silyena.
- Nie uważasz, że Ariel jest śliczna?
W odpowiedzi na moje pytanie otrzymałam spojrzenie typu: czy Ty czasem nie upadłaś na głowę?
Zerknął za nią, jednak dałam mu do myślenia.

1 komentarz:

  1. Widar ty podstępny cieciu!! Mam nadzieję, że zdechniesz w jakieś norze -.-" Ariel jest bardzo fajna już ją lubię i do tego zdolności związane z wodą, a ja bardzo lubię takie zdolności :DD Lodowe skrzydło... pięknie :D Ariel kocha Silyena? No wow powinni być razem :DD Haha najlepsze to pytanie na końcu. Oj Silyen ma teraz dożo do przemyślenia :DD Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń