Nentres się zamyślił, od jakiegoś czasu tej całej sprawy z Silyenem, porwaniem miał pełno wątpliwości, postanowił je rozwiać zanim wrócą do domu.
- Wiecie, od pewnego czasu chciałem poruszyć ten temat, po tym co zrobił mój ojciec Silyenowi, a teraz Amy, nie chcę i nie mogę tutaj zostać, chciałbym walczyć z Wami, zostać strażnikiem, jeśli tylko mnie przyjmiecie i będziecie w stanie zaufać po tym wszystkim. Wiem, że aniołem nie byłem, nawet i zwłaszcza dla Ciebie Amy. Co Wy na to?
- Głosowanie? - zaproponowałam i wiedziałam po minach chłopaków, że nie mają nic przeciwko, zyskamy silnego sprzymierzeńca.
- Przecież jesteś strażnikiem, bez wahania ryzykujesz kiedy trzeba i walczysz, przyjmuję Cię oficjalnie - uścisnął mu dłoń Logan.
- Dzięki, ulżyło mi - uśmiechnął się.
- A Ty Silyen ? Dołączycie do nas z Ariel? - zapytałam - To ta moja propozycja nie do odrzucenia, tu jesteście celami, z nami możecie zrobić coś dobrego. Kiedy wydobrzeję i jeśli będziecie tego chcieli, zwrócę wam ludzka postać. Masz szansę pojednać się z bratem i odpokutować, dać Ariel stabilizację i oparcie. A ja wam dam dom, do którego będziecie chętnie wracać. Chłopcy macie coś przeciwko?
- Ufam Ci Amy, nie wiem co Cię tam spotkało, ale gdybyś miała wątpliwości, albo by Cię skrzywdził, nie proponowałabyś mu tego, prawda? - spojrzałam Silyenowi w oczy, kiedy Logan mówił te słowa, obecnie tylko my znaliśmy cała prawdę.
- Prawda - odpowiedziałam bez wahania, nie chciałam by wiedzieli co mnie tam spotkało, mieliby wyrzuty sumienia, a tego nie chciałam, w końcu wybaczyłam, prawda?
- W takim razie, ja nie mam nic przeciwko, Xand? - Xand badawczo mi się przyglądał, nie znosiłam tego, spojrzałam na Thundera i Nataniela czy zgłaszają protesty, wiedziałam, że Xander się domyślił, że nie mówię wszystkiego.
- Jeśli jesteś tego pewna, nie będę stawał na drodze - po namyśle powiedział Xander.
- Jeśli to uszczęśliwi Amy, nie mam nic przeciwko - uśmiechnął się Nataniel.
- Mnie też daliście szansę, im nas więcej tym weselej - stwierdził Thunder.
- Wasza decyzja? - czułam, że Xander świdruje mnie spojrzeniem, jejku jak ja tego nie znosiłam, zawsze wiedział kiedy coś starałam się zataić.
- Amy, to co dla nas zrobiłaś było wielkie, nie pierwszy raz ocaliłaś mi skórę z chęcią Ci się za to odwdzięczę, jeśli mój Silyen się zgodzi, chciałabym pójść, poznać Twój dom i świat, za którym tak tęskniłaś - powiedziała Ariel i spojrzała na Silyena, który uparcie wpatrywał się we mnie i zastanawiał nad tym wszystkim, razem z Xandem mogliby założyć spółkę świdrujących wzrokiem.
- Zgadzam się, na Twoich zasadach, cokolwiek powiesz zrobię - czyżby się w nim obudziły wyrzuty sumienia?
- Jesteś wolnym człowiekiem, nie będziesz w niewoli. To tak, jakbyś miał wątpliwości - uśmiechnęłam się i przytuliłam do Logana - wracajmy już do domu, dobrze? Padam z nóg.
- Dobrze słonko, ale dziś śpisz ze mną i nie wypuszczę Cię ani na sekundę- mocno mnie przytulił, byłam szczęśliwa.
- Wiedziałam, że mnie odnajdziesz - pogłaskał mnie po policzku.
- Nigdy się nie poddaję, zapomniałaś?
Wróciliśmy do domu, przywitały nas owacje strażników, gratulowali nam powrotu.
Logan rozwiał wątpliwości związane z naszymi nowymi gośćmi. Zaprowadziłam ich do wspólnego pokoju, pomyślałam, że będzie im raźniej razem. Silyen czuł się przy mnie niepewnie, nie zna zbyt wiele oprócz brutalności panującej w jego domu. Tutaj jest inaczej, będzie musiał się tego nauczyć. Przyniosłam im trochę ubrań i jedzenia.
- Śpijcie dobrze, jutro Was oprowadzimy.
- Możemy porozmawiać? - zapytał Silyen
- To ja się wykąpie, a wy pogadajcie - Ariel poszła do łazienki.
- Logan wydaje się być miły - zaczął niepewnie Silyen
- I jest miły.
- Ukryjesz to wszystko przed nim?
- Nie chce do tego wracać, lepiej by nie wiedzieli, wiesz jak się będą zadręczać?
- Ale to z mojej winy, powinienem ponieść karę.
- Masz wyrzuty sumienia?
- Nie mam sumienia.
- A jednak, wydaje mi się, że masz. Dlatego się tak czujesz, to ludzki odruch. Słuchaj, zapomnę o tym wszystkim, nie jesteś tu więźniem.
- Ale ja nie zapomnę. Skrzywdziłem Cię, wiem co chciałem ci zrobić i do czego dążyłem, a Ty w zamian mi pomogłaś.
- Bo taka już jestem, mówiłam ci, lubię Cię, uwielbiam Ariel, zaopiekuj się nią i będziemy kwita. Może kiedyś mnie uratujesz i ja Tobie będę wdzięczna.
- Chcesz za wszelką cenę mnie pocieszyć.
- A ty za wszelka cenę siebie zdołować. Trafiłeś na upartą kobietę, nie zadręczaj się, nic mi nie będzie. Masz teraz inne zadanie, musisz przetrwać, zmienić podejście, zaufać tym ludziom. Byłam na Twoim miejscu, przerażona, samotna, niezrozumiana. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje, pomógł mi Twój brat. Pomógł mi Logan, Xander , przyjaciele. Nie jesteś już sam, wiesz co robić, jesteś potężny zapomniałeś? - uśmiechnęłam się. Silyen powstał, objął mnie i ucałował w czoło.
- Dziękuję.
- Ty również mi pomogłeś, jak mówiłam nigdy Ci tego nie zapomnę.
- Poradzisz sobie z tym?
- Mam z kim o tym pogadać - szturchnęłam go- będzie dobrze. Dobranoc - wyszłam z ich pokoju, cieszyłam się, że są bezpieczni. Wiedziałam, że batalia z Xandem mnie nie ominie, kiedyś się o tym dowie, ale do tego czasu może
się z tym wszystkim uporam. Kiedy wracałam do pokoju spotkałam Xandera, oparł się o drzwi i nie dał mi przejść.
- Xand....
- Amy, ukrywasz coś...prędzej czy później to wyjdzie na jaw, martwię się o Ciebie. Powiedz mi, jeśli będę mógł Ci pomóc, dobrze? O nic więcej Cię nie poproszę.
- Umowa stoi, chciałabym się położyć, Logan na mnie czeka, możemy tą rozmowę przełożyć?
- Wiesz, że nas nie ominie? Śpij dobrze- odszedł od drzwi i skierował się do swojego pokoju.
- Dobranoc - nie czułam się z tym zbyt dobrze, ale co mogłam zrobić.
Weszłam do pokoju Logana i uśmiechnęłam się najpromienniej jak potrafiłam, chociaż niezbyt miałam na to ochotę.
- No już myślałem, że się Ciebie nie doczekam - podszedł do mnie i obsypał mnie pocałunkami.
- Jakbym wiedziała, że tak mnie przywitasz byłabym dużo prędzej - zarumieniłam się.
- Chodźmy spać, wyglądasz na wykończoną.
- O niczym innym nie marzę.
- Głosowanie? - zaproponowałam i wiedziałam po minach chłopaków, że nie mają nic przeciwko, zyskamy silnego sprzymierzeńca.
- Przecież jesteś strażnikiem, bez wahania ryzykujesz kiedy trzeba i walczysz, przyjmuję Cię oficjalnie - uścisnął mu dłoń Logan.
- Dzięki, ulżyło mi - uśmiechnął się.
- A Ty Silyen ? Dołączycie do nas z Ariel? - zapytałam - To ta moja propozycja nie do odrzucenia, tu jesteście celami, z nami możecie zrobić coś dobrego. Kiedy wydobrzeję i jeśli będziecie tego chcieli, zwrócę wam ludzka postać. Masz szansę pojednać się z bratem i odpokutować, dać Ariel stabilizację i oparcie. A ja wam dam dom, do którego będziecie chętnie wracać. Chłopcy macie coś przeciwko?
- Ufam Ci Amy, nie wiem co Cię tam spotkało, ale gdybyś miała wątpliwości, albo by Cię skrzywdził, nie proponowałabyś mu tego, prawda? - spojrzałam Silyenowi w oczy, kiedy Logan mówił te słowa, obecnie tylko my znaliśmy cała prawdę.
- Prawda - odpowiedziałam bez wahania, nie chciałam by wiedzieli co mnie tam spotkało, mieliby wyrzuty sumienia, a tego nie chciałam, w końcu wybaczyłam, prawda?
- W takim razie, ja nie mam nic przeciwko, Xand? - Xand badawczo mi się przyglądał, nie znosiłam tego, spojrzałam na Thundera i Nataniela czy zgłaszają protesty, wiedziałam, że Xander się domyślił, że nie mówię wszystkiego.
- Jeśli jesteś tego pewna, nie będę stawał na drodze - po namyśle powiedział Xander.
- Jeśli to uszczęśliwi Amy, nie mam nic przeciwko - uśmiechnął się Nataniel.
- Mnie też daliście szansę, im nas więcej tym weselej - stwierdził Thunder.
- Wasza decyzja? - czułam, że Xander świdruje mnie spojrzeniem, jejku jak ja tego nie znosiłam, zawsze wiedział kiedy coś starałam się zataić.
- Amy, to co dla nas zrobiłaś było wielkie, nie pierwszy raz ocaliłaś mi skórę z chęcią Ci się za to odwdzięczę, jeśli mój Silyen się zgodzi, chciałabym pójść, poznać Twój dom i świat, za którym tak tęskniłaś - powiedziała Ariel i spojrzała na Silyena, który uparcie wpatrywał się we mnie i zastanawiał nad tym wszystkim, razem z Xandem mogliby założyć spółkę świdrujących wzrokiem.
- Zgadzam się, na Twoich zasadach, cokolwiek powiesz zrobię - czyżby się w nim obudziły wyrzuty sumienia?
- Jesteś wolnym człowiekiem, nie będziesz w niewoli. To tak, jakbyś miał wątpliwości - uśmiechnęłam się i przytuliłam do Logana - wracajmy już do domu, dobrze? Padam z nóg.
- Dobrze słonko, ale dziś śpisz ze mną i nie wypuszczę Cię ani na sekundę- mocno mnie przytulił, byłam szczęśliwa.
- Wiedziałam, że mnie odnajdziesz - pogłaskał mnie po policzku.
- Nigdy się nie poddaję, zapomniałaś?
Wróciliśmy do domu, przywitały nas owacje strażników, gratulowali nam powrotu.
Logan rozwiał wątpliwości związane z naszymi nowymi gośćmi. Zaprowadziłam ich do wspólnego pokoju, pomyślałam, że będzie im raźniej razem. Silyen czuł się przy mnie niepewnie, nie zna zbyt wiele oprócz brutalności panującej w jego domu. Tutaj jest inaczej, będzie musiał się tego nauczyć. Przyniosłam im trochę ubrań i jedzenia.
- Śpijcie dobrze, jutro Was oprowadzimy.
- Możemy porozmawiać? - zapytał Silyen
- To ja się wykąpie, a wy pogadajcie - Ariel poszła do łazienki.
- Logan wydaje się być miły - zaczął niepewnie Silyen
- I jest miły.
- Ukryjesz to wszystko przed nim?
- Nie chce do tego wracać, lepiej by nie wiedzieli, wiesz jak się będą zadręczać?
- Ale to z mojej winy, powinienem ponieść karę.
- Masz wyrzuty sumienia?
- Nie mam sumienia.
- A jednak, wydaje mi się, że masz. Dlatego się tak czujesz, to ludzki odruch. Słuchaj, zapomnę o tym wszystkim, nie jesteś tu więźniem.
- Ale ja nie zapomnę. Skrzywdziłem Cię, wiem co chciałem ci zrobić i do czego dążyłem, a Ty w zamian mi pomogłaś.
- Bo taka już jestem, mówiłam ci, lubię Cię, uwielbiam Ariel, zaopiekuj się nią i będziemy kwita. Może kiedyś mnie uratujesz i ja Tobie będę wdzięczna.
- Chcesz za wszelką cenę mnie pocieszyć.
- A ty za wszelka cenę siebie zdołować. Trafiłeś na upartą kobietę, nie zadręczaj się, nic mi nie będzie. Masz teraz inne zadanie, musisz przetrwać, zmienić podejście, zaufać tym ludziom. Byłam na Twoim miejscu, przerażona, samotna, niezrozumiana. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje, pomógł mi Twój brat. Pomógł mi Logan, Xander , przyjaciele. Nie jesteś już sam, wiesz co robić, jesteś potężny zapomniałeś? - uśmiechnęłam się. Silyen powstał, objął mnie i ucałował w czoło.
- Dziękuję.
- Ty również mi pomogłeś, jak mówiłam nigdy Ci tego nie zapomnę.
- Poradzisz sobie z tym?
- Mam z kim o tym pogadać - szturchnęłam go- będzie dobrze. Dobranoc - wyszłam z ich pokoju, cieszyłam się, że są bezpieczni. Wiedziałam, że batalia z Xandem mnie nie ominie, kiedyś się o tym dowie, ale do tego czasu może
się z tym wszystkim uporam. Kiedy wracałam do pokoju spotkałam Xandera, oparł się o drzwi i nie dał mi przejść.
- Xand....
- Amy, ukrywasz coś...prędzej czy później to wyjdzie na jaw, martwię się o Ciebie. Powiedz mi, jeśli będę mógł Ci pomóc, dobrze? O nic więcej Cię nie poproszę.
- Umowa stoi, chciałabym się położyć, Logan na mnie czeka, możemy tą rozmowę przełożyć?
- Wiesz, że nas nie ominie? Śpij dobrze- odszedł od drzwi i skierował się do swojego pokoju.
- Dobranoc - nie czułam się z tym zbyt dobrze, ale co mogłam zrobić.
Weszłam do pokoju Logana i uśmiechnęłam się najpromienniej jak potrafiłam, chociaż niezbyt miałam na to ochotę.
- No już myślałem, że się Ciebie nie doczekam - podszedł do mnie i obsypał mnie pocałunkami.
- Jakbym wiedziała, że tak mnie przywitasz byłabym dużo prędzej - zarumieniłam się.
- Chodźmy spać, wyglądasz na wykończoną.
- O niczym innym nie marzę.
No proszę Nentres został strażnikiem jak fajnie :D Silyen i Ariel też jako strażnicy huhu ładnie :D Amy dla wszystkich jest taka miła i nie chce dla nikogo źle ma wielkie serducho :D Hah gdyby Amy nie była aż tak zmęczona ta noc skończyłaby się inaczej :D
OdpowiedzUsuń