Strażnicy dotarli do twierdzy Silyena, aby było bezpieczniej Nentres wyruszył na zwiad w środku pałacu, by znaleźć bezpieczne miejsce, gdzie reszta towarzyszy będzie mogła się przenieść. Znalazł dostatecznie dużą wolną komnatę na parterze, wyżej było zbyt niebezpiecznie się zapuszczać. Wysłał namiary lokalizacyjne, aby reszta mogła je wprowadzić do telereporterów. Wszyscy byli w komplecie.
- Udało Ci się ją namierzyć? - zapytał Logan.
- Jeszcze nie, pewnie jest wyżej tam gdzie więcej ludzi, by było trudniej.
Xander wyciągnął lokalizator i sprawdził sygnał.
- Powinna być nad nami, na którymś z pięter, tylko nie wiem, na którym.
Do komnaty wszedł Widar, co ich kompletnie zaskoczyło, miał swój własny plan i zamierzał ich użyć według niego.
- No, w końcu się zjawiliście, spokojnie książę, wiem, gdzie jest wasza zguba i pomogę Wam ją odzyskać, szybko i bez hałasu - uśmiechnął się generał.
- Dlaczego mam Ci wierzyć? - zapytał Nentres
- Ponieważ chcecie dorwać przyczynę problemów Silyena, nie mogłem nic zrobić, kiedy tak źle ją traktował, musicie mi wybaczyć. Silyen jest na dziedzińcu, możemy go razem pokonać i przywrócić porządek, zaprzestać walki, rozmnażaniu się bezdusznych. Zrobimy tak, ja pójdę po Amy razem z księciem, ukryjesz się i zaczekasz, aż ją wyprowadzę i przekażę, tymczasem reszta z Was pomoże pokonać tego potwora.
Nentres spojrzał na Logana.
- Decyduj, ja już raz spartoliłem.
- Najbardziej mi zależy by ja odzyskać, kiedy ją uratujesz, przenieś stąd jak najdalej. My załatwimy resztę.
Widar z Nentresem udali się na górne piętra, według planu Nentres przyczaił się w korytarzu. Widar wszedł do komnaty, w której przebywała Amy.
- Widar?! Co Ty tu robisz, nie podchodź do mnie...?!
- Spokojnie księżniczko, nie przybyłem by z Tobą chędożyć, chce Cię oddać przyjaciołom, są w zamku, książę Nentres czeka w korytarzu, obiecałem mu Ciebie sprowadzić.
- I mam Ci w to uwierzyć?
- Spróbuj go wyczuć, jest blisko macie przecież więź...o czyżbyś o niej nie wiedziała?
- Skąd tak dużo o mnie wiesz?
- Długo żyję na tym świecie i na tamtym, Twoja decyzja? - wyczułam Nentresa, miałam sztylet, swoje zabójcze dłonie i nie miałam wyboru.
- Prowadź, ale jeśli mnie oszukasz...to już ja Ciebie popieszczę - zacisnęłam dłonie, by Widar dobrze odebrał przekaz.
- Grzeczna dziewczynka. - generał wyprowadził mnie, coraz mocniej wyczuwałam Nentresa, nie kłamał kiedy go zobaczyłam, rzuciłam mu się w objęcia.
- Przyszedłeś po mnie - szepnęłam.
- Zawsze przyjdę.
Widar kiwnął mu i szybko zniknął, co było podejrzane, jego nagła pomoc, miałam złe przeczucia.
- Zabiorę Cię stąd daleko, gdy skończymy walczyć, wszyscy wrócimy do Ciebie.
- Zaraz zaraz walczyć?
- Logan z chłopakami walczą z Silyenem, chcą uwolnić bezdusznych żyjących w tyrani, chodź - objął mnie w pasie.
- Stop, musimy pomóc Silyenowi.
- Co Ty opowiadasz on Cię więził i krzywdził, to Widar bezinteresownie nam pomógł...
- Widar to szuja, przenieś mnie na pole walki, szybko...
- Mam nadzieję, że wiesz co robisz.
- Stuprocentowo.
Kiedy Nentres przeniósł mnie na pole walki, widziałam, że Silyen walczy z Loganem, mierzy w niego dłonią, z której najprawdopodobniej zrani go dość dotkliwie jakimś atakiem, przeniosłam się szybko przed niego i zasłoniłam mojego ukochanego. Thunder walczył natomiast z Ariel, nie miała lekko, zdążyłam tylko krzyknąć do niego.
- Thunder, zostaw ją, chroń Ariel, zostawiam to Tobie, ja zajmę się resztą.
- Rozkaz, dowódco - uśmiechnął się szeroko.
Kiedy pojawiłam się przed Loganem Silyen się wystraszył, wiedziałam, że nie chce mnie skrzywdzić, ale ja nie zamierzam dać skrzywdzić Logana.
- Amy, oszalałaś! Trafię Cię! - Silyen szybko zmienił kierunek celu, przez co oberwałam w ramię.
- Amy, co Ty wyprawiasz?! - krzyknął przerażony Logan
- Wszystko gra nie martw się, nie on jest wrogiem- złapałam się za ramię i szybko wyleczyłam.
- Rety, ale ty jesteś kłopotliwa, książątko jak zwykle zawiódł, chyba macie to w genach... rodzinne. Miałeś ją zabrać stąd daleko, a nie krzyżować moje plany, trudno...sam się zajmę likwidacja Silyena - pojawił się Widar i mierzył do Silyena swoją dłonią, która rozgrzała się do czerwoności, rzucając gorące pociski. Przerażona Ariel krzyknęła, ale Thunder ja przytrzymał, aby nie stała jej się krzywda. Niewiele myśląc rzuciłam się na Silyena przewracając go, dzięki czemu uniknął obrażeń.
- Dlaczego to robisz? - szepnął zdezorientowany.
- Bo Cię lubię, nie ty jesteś wrogiem, później to załatwimy, daj mi działać.
- Nie dasz sobie rady, jest silny - przeraził się
- Zaufaj mi- uśmiechnęłam się. Po mojej lewej stronie stanął zdezorientowany nie dający niczego po sobie poznać mój lider, Logan.
- Później mi wyjaśnisz, powiedz kogo bić.
- Sama to załatwię, pilnujcie Ariel i Silyena, by im się nic nie stało. Cieszę się, że jesteś cały. Widar, ja jestem Twoim przeciwnikiem, nie oszukujmy się od samego początku, chciałeś nauczyć mnie ogłady, teraz masz okazję.
- No, no no za bardzo się nie spocę...jesteś tylko..- nie zdążył dokończyć kiedy znalazłam się przed nim i go zdzieliłam, oberwał tak mocno, że ziemia popękała pod nami...odrzuciło go do tyłu, więc i tam szybko się znalazłam, oberwał z pięści jeszcze kilka razy.
- No jednak trochę się spociłeś przyjacielu, a to nie wszystko co dla Ciebie zaplanowałam, byleś dla mnie taki miły, że nocami marzyłam o tym dniu, zaplanowałam każdy najmniejszy szczegół - Złapał mnie i zaczął parzyć, ja jednak ani drgnęłam, byłam na niego przygotowana.
- Już to znam, nie doceniasz mnie - dotknęłam Widara i zaczęłam niszczyć jego komórki, jednak jego człowieczy wygląd sprawiał, że czułam się winna, jakbym chciała zabić człowieka, zraniłam go tylko.
- Niemożliwe, że jest taka silna, cały czas taka była! - szepnął Silyen.
- Potrafi o wiele więcej, nie chciałbyś być na miejscu Widara - odpowiedział mu Nentres.
- To by było zbyt proste, mam dla Ciebie lepszą karę za każdą krzywdę, którą wyrządziłeś bezdusznym i ludziom na ziemi. Chłopcy przytrzymajcie mi go, to go bardzo zaboli. - Thunder i Xander ruszyli od razu, a ja uklęknęłam przy nim - marzysz o śmierci, byłaby Twoim wybawieniem z obecnej sytuacji, Twoi sprzymierzeńcy uciekli nie obracając się w tył za swoim liderem, nie zasługujesz na śmierć. Twoją najgorszą karą, będzie życie - zaczęłam leczyć Widara, nie wiedziałam, czy się to powiedzie, nigdy nie leczyłam bezdusznego, myślę przy wcześniejszym jego stadium nie mogłabym tego zrobić, jednak teraz, warto spróbować. Poczułam ciepłe oślepiające światło bijące z niego, krzyczał, bez wątpienia bolało, jego skóra stawała się zaróżowiona, stawał się na powrót człowiekiem. Pochłaniałam jego umiejętności, nie musiałam tego robić, jednak bez nich na nikim nie będzie się mścił, ludzie będą bezpieczni. Kiedy skończyłam poczułam się słabo, poczułam, że ktoś mnie chwyta, poczułam znajomy zapach, byłam bezpieczna. Znalazłam się w ramionach Logana, przytuliłam się mocno.
- Jak ja za Tobą tęskniłam.
- Wystraszyłaś mnie, Amy, jak dobrze, że jesteś cała. Nigdzie Cię już nie puszcze, słyszysz?!
- Nawet do toalety Xanda ze mną wyślesz...pamiętam - uśmiechnęłam się.
Widar, zebrał się i uciekł, pozwoliliśmy mu na to, był cieniem dawnego siebie, nikomu już nie będzie zagrażał. Silyen podszedł do mnie, wyczułam, że Logan się spiął, nie byli na bieżąco, dlatego się o mnie bali.
- Amy, dobrze się czujesz? Przez cały czas mogłaś uciec...wiesz co zrobiłaś? Na powrót uczyniłaś bezduszna skorupę człowiekiem.
- Nie byłam pewna, czy to się powiedzie, nie potrafiłam go zabić. Musiałam wymyślić inną alternatywę, za bardzo przypominał człowieka. Będzie musiał żyć z porażką. Mogłam Was pozabijać i uciec, ale za dużo niewiadomych pozostało, teren, wasze umiejętności, czy moja moc zadziała, z przedmiotami, czy drzwiami nie byłoby problemu. Macie tu całkiem niebezpieczne kwiaty, byłaby niezła wtopa uciec stąd i dać się im zabić w lesie.
- Popieram, sam miałem zabawę z waszą dziwną roślinnością - wspomniał Nataniel.
- Już mi lepiej - wyswobodziłam się z objęć Logana, podeszłam do moich przyjaciół, uściskałam i ucałowałam Nataniela- jak dobrze widzieć Cię całym i zdrowym, dziękuje, że po mnie przyszedłeś.
- Och, Amy jakbym mógł Cię opuścić, masz u mnie podwójny dług - wyszczerzył się.
- Postawie Ci to piwo- szturchnęłam go.
- Chyba nie tylko jedno, co?
- Jestem waszą dłużniczką.
Podeszłam do Thundera, przytuliłam go do siebie, cieszyłam się, ze pomógł Loganowi.
- Dziękuję Ci za wszystko.
- Mój dowódca nie musi dziękować, cała przyjemność po mojej stronie.
- Xand...- objęłam go mocno - przepraszam, miałeś rację, a ja spartoliłam. Od tej pory będę Cie słuchać, no może prawie zawsze...postaram się...
- Oj Amy, nic Ci nie zrobili? - zapytał z zatroskaną miną.
- Wszystko gra, jestem cała i zdrowa - starałam się nie zawahać, nie chciałam przysparzać tym wspaniałym ludziom więcej zmartwień.
Pocałowałam Logana, nie musiałam już ukrywać tego co czuję, życie było zbyt krótkie, nigdy nie wiemy co nasz może spotkać. Silyen nie powinien być już dla niego zagrożeniem, przytulał do siebie Ariel, przyglądał mi się wyczekująco, jakby czekał na karę.
- Jakie macie teraz plany? Twierdza opustoszała, jest nadzieja na wasz powrót do człowieczeństwa, bezduszni uciekli, zostaliście sami.
- Sam nie wiem Amy...
- Mam propozycje nie do odrzucenia - uśmiechnęłam się do nich i do Logana, on wiedział, zawsze wie co mam na myśli.
Do komnaty wszedł Widar, co ich kompletnie zaskoczyło, miał swój własny plan i zamierzał ich użyć według niego.
- No, w końcu się zjawiliście, spokojnie książę, wiem, gdzie jest wasza zguba i pomogę Wam ją odzyskać, szybko i bez hałasu - uśmiechnął się generał.
- Dlaczego mam Ci wierzyć? - zapytał Nentres
- Ponieważ chcecie dorwać przyczynę problemów Silyena, nie mogłem nic zrobić, kiedy tak źle ją traktował, musicie mi wybaczyć. Silyen jest na dziedzińcu, możemy go razem pokonać i przywrócić porządek, zaprzestać walki, rozmnażaniu się bezdusznych. Zrobimy tak, ja pójdę po Amy razem z księciem, ukryjesz się i zaczekasz, aż ją wyprowadzę i przekażę, tymczasem reszta z Was pomoże pokonać tego potwora.
Nentres spojrzał na Logana.
- Decyduj, ja już raz spartoliłem.
- Najbardziej mi zależy by ja odzyskać, kiedy ją uratujesz, przenieś stąd jak najdalej. My załatwimy resztę.
Widar z Nentresem udali się na górne piętra, według planu Nentres przyczaił się w korytarzu. Widar wszedł do komnaty, w której przebywała Amy.
- Widar?! Co Ty tu robisz, nie podchodź do mnie...?!
- Spokojnie księżniczko, nie przybyłem by z Tobą chędożyć, chce Cię oddać przyjaciołom, są w zamku, książę Nentres czeka w korytarzu, obiecałem mu Ciebie sprowadzić.
- I mam Ci w to uwierzyć?
- Spróbuj go wyczuć, jest blisko macie przecież więź...o czyżbyś o niej nie wiedziała?
- Skąd tak dużo o mnie wiesz?
- Długo żyję na tym świecie i na tamtym, Twoja decyzja? - wyczułam Nentresa, miałam sztylet, swoje zabójcze dłonie i nie miałam wyboru.
- Prowadź, ale jeśli mnie oszukasz...to już ja Ciebie popieszczę - zacisnęłam dłonie, by Widar dobrze odebrał przekaz.
- Grzeczna dziewczynka. - generał wyprowadził mnie, coraz mocniej wyczuwałam Nentresa, nie kłamał kiedy go zobaczyłam, rzuciłam mu się w objęcia.
- Przyszedłeś po mnie - szepnęłam.
- Zawsze przyjdę.
Widar kiwnął mu i szybko zniknął, co było podejrzane, jego nagła pomoc, miałam złe przeczucia.
- Zabiorę Cię stąd daleko, gdy skończymy walczyć, wszyscy wrócimy do Ciebie.
- Zaraz zaraz walczyć?
- Logan z chłopakami walczą z Silyenem, chcą uwolnić bezdusznych żyjących w tyrani, chodź - objął mnie w pasie.
- Stop, musimy pomóc Silyenowi.
- Co Ty opowiadasz on Cię więził i krzywdził, to Widar bezinteresownie nam pomógł...
- Widar to szuja, przenieś mnie na pole walki, szybko...
- Mam nadzieję, że wiesz co robisz.
- Stuprocentowo.
Kiedy Nentres przeniósł mnie na pole walki, widziałam, że Silyen walczy z Loganem, mierzy w niego dłonią, z której najprawdopodobniej zrani go dość dotkliwie jakimś atakiem, przeniosłam się szybko przed niego i zasłoniłam mojego ukochanego. Thunder walczył natomiast z Ariel, nie miała lekko, zdążyłam tylko krzyknąć do niego.
- Thunder, zostaw ją, chroń Ariel, zostawiam to Tobie, ja zajmę się resztą.
- Rozkaz, dowódco - uśmiechnął się szeroko.
Kiedy pojawiłam się przed Loganem Silyen się wystraszył, wiedziałam, że nie chce mnie skrzywdzić, ale ja nie zamierzam dać skrzywdzić Logana.
- Amy, oszalałaś! Trafię Cię! - Silyen szybko zmienił kierunek celu, przez co oberwałam w ramię.
- Amy, co Ty wyprawiasz?! - krzyknął przerażony Logan
- Wszystko gra nie martw się, nie on jest wrogiem- złapałam się za ramię i szybko wyleczyłam.
- Rety, ale ty jesteś kłopotliwa, książątko jak zwykle zawiódł, chyba macie to w genach... rodzinne. Miałeś ją zabrać stąd daleko, a nie krzyżować moje plany, trudno...sam się zajmę likwidacja Silyena - pojawił się Widar i mierzył do Silyena swoją dłonią, która rozgrzała się do czerwoności, rzucając gorące pociski. Przerażona Ariel krzyknęła, ale Thunder ja przytrzymał, aby nie stała jej się krzywda. Niewiele myśląc rzuciłam się na Silyena przewracając go, dzięki czemu uniknął obrażeń.
- Dlaczego to robisz? - szepnął zdezorientowany.
- Bo Cię lubię, nie ty jesteś wrogiem, później to załatwimy, daj mi działać.
- Nie dasz sobie rady, jest silny - przeraził się
- Zaufaj mi- uśmiechnęłam się. Po mojej lewej stronie stanął zdezorientowany nie dający niczego po sobie poznać mój lider, Logan.
- Później mi wyjaśnisz, powiedz kogo bić.
- Sama to załatwię, pilnujcie Ariel i Silyena, by im się nic nie stało. Cieszę się, że jesteś cały. Widar, ja jestem Twoim przeciwnikiem, nie oszukujmy się od samego początku, chciałeś nauczyć mnie ogłady, teraz masz okazję.
- No, no no za bardzo się nie spocę...jesteś tylko..- nie zdążył dokończyć kiedy znalazłam się przed nim i go zdzieliłam, oberwał tak mocno, że ziemia popękała pod nami...odrzuciło go do tyłu, więc i tam szybko się znalazłam, oberwał z pięści jeszcze kilka razy.
- No jednak trochę się spociłeś przyjacielu, a to nie wszystko co dla Ciebie zaplanowałam, byleś dla mnie taki miły, że nocami marzyłam o tym dniu, zaplanowałam każdy najmniejszy szczegół - Złapał mnie i zaczął parzyć, ja jednak ani drgnęłam, byłam na niego przygotowana.
- Już to znam, nie doceniasz mnie - dotknęłam Widara i zaczęłam niszczyć jego komórki, jednak jego człowieczy wygląd sprawiał, że czułam się winna, jakbym chciała zabić człowieka, zraniłam go tylko.
- Niemożliwe, że jest taka silna, cały czas taka była! - szepnął Silyen.
- Potrafi o wiele więcej, nie chciałbyś być na miejscu Widara - odpowiedział mu Nentres.
- To by było zbyt proste, mam dla Ciebie lepszą karę za każdą krzywdę, którą wyrządziłeś bezdusznym i ludziom na ziemi. Chłopcy przytrzymajcie mi go, to go bardzo zaboli. - Thunder i Xander ruszyli od razu, a ja uklęknęłam przy nim - marzysz o śmierci, byłaby Twoim wybawieniem z obecnej sytuacji, Twoi sprzymierzeńcy uciekli nie obracając się w tył za swoim liderem, nie zasługujesz na śmierć. Twoją najgorszą karą, będzie życie - zaczęłam leczyć Widara, nie wiedziałam, czy się to powiedzie, nigdy nie leczyłam bezdusznego, myślę przy wcześniejszym jego stadium nie mogłabym tego zrobić, jednak teraz, warto spróbować. Poczułam ciepłe oślepiające światło bijące z niego, krzyczał, bez wątpienia bolało, jego skóra stawała się zaróżowiona, stawał się na powrót człowiekiem. Pochłaniałam jego umiejętności, nie musiałam tego robić, jednak bez nich na nikim nie będzie się mścił, ludzie będą bezpieczni. Kiedy skończyłam poczułam się słabo, poczułam, że ktoś mnie chwyta, poczułam znajomy zapach, byłam bezpieczna. Znalazłam się w ramionach Logana, przytuliłam się mocno.
- Jak ja za Tobą tęskniłam.
- Wystraszyłaś mnie, Amy, jak dobrze, że jesteś cała. Nigdzie Cię już nie puszcze, słyszysz?!
- Nawet do toalety Xanda ze mną wyślesz...pamiętam - uśmiechnęłam się.
Widar, zebrał się i uciekł, pozwoliliśmy mu na to, był cieniem dawnego siebie, nikomu już nie będzie zagrażał. Silyen podszedł do mnie, wyczułam, że Logan się spiął, nie byli na bieżąco, dlatego się o mnie bali.
- Amy, dobrze się czujesz? Przez cały czas mogłaś uciec...wiesz co zrobiłaś? Na powrót uczyniłaś bezduszna skorupę człowiekiem.
- Nie byłam pewna, czy to się powiedzie, nie potrafiłam go zabić. Musiałam wymyślić inną alternatywę, za bardzo przypominał człowieka. Będzie musiał żyć z porażką. Mogłam Was pozabijać i uciec, ale za dużo niewiadomych pozostało, teren, wasze umiejętności, czy moja moc zadziała, z przedmiotami, czy drzwiami nie byłoby problemu. Macie tu całkiem niebezpieczne kwiaty, byłaby niezła wtopa uciec stąd i dać się im zabić w lesie.
- Popieram, sam miałem zabawę z waszą dziwną roślinnością - wspomniał Nataniel.
- Już mi lepiej - wyswobodziłam się z objęć Logana, podeszłam do moich przyjaciół, uściskałam i ucałowałam Nataniela- jak dobrze widzieć Cię całym i zdrowym, dziękuje, że po mnie przyszedłeś.
- Och, Amy jakbym mógł Cię opuścić, masz u mnie podwójny dług - wyszczerzył się.
- Postawie Ci to piwo- szturchnęłam go.
- Chyba nie tylko jedno, co?
- Jestem waszą dłużniczką.
Podeszłam do Thundera, przytuliłam go do siebie, cieszyłam się, ze pomógł Loganowi.
- Dziękuję Ci za wszystko.
- Mój dowódca nie musi dziękować, cała przyjemność po mojej stronie.
- Xand...- objęłam go mocno - przepraszam, miałeś rację, a ja spartoliłam. Od tej pory będę Cie słuchać, no może prawie zawsze...postaram się...
- Oj Amy, nic Ci nie zrobili? - zapytał z zatroskaną miną.
- Wszystko gra, jestem cała i zdrowa - starałam się nie zawahać, nie chciałam przysparzać tym wspaniałym ludziom więcej zmartwień.
Pocałowałam Logana, nie musiałam już ukrywać tego co czuję, życie było zbyt krótkie, nigdy nie wiemy co nasz może spotkać. Silyen nie powinien być już dla niego zagrożeniem, przytulał do siebie Ariel, przyglądał mi się wyczekująco, jakby czekał na karę.
- Jakie macie teraz plany? Twierdza opustoszała, jest nadzieja na wasz powrót do człowieczeństwa, bezduszni uciekli, zostaliście sami.
- Sam nie wiem Amy...
- Mam propozycje nie do odrzucenia - uśmiechnęłam się do nich i do Logana, on wiedział, zawsze wie co mam na myśli.
Widar jakie powitanie im zrobił heh i tak go nie lubię. Amy też się na nim poznała Widar to szuja koniec kropka :D Jacy zdezorientowani heh kogo bić też bym nie wiedziała :D Haha Silyen teraz dopiero zauważył, że jakby Amy chciała to by go zabiła nawet się nie męcząc :D Ciekawe co za propozycja :D Lece czytać dalej ^^
OdpowiedzUsuń