Upadłe anioły

Czasami ludzie zachowują się jak upadłe anioły,
wstępują na drogę ciemności... ważne żeby umieć
w od­po­wied­nim momencie rozłożyć skrzydła
i wznieść się ponad mrok. - Raziel

poniedziałek, 4 lutego 2019

92. Mała odsłona prawdy

Torine podarowała mi sporo rzadkich, drogocennych ksiąg o demonach, zjawach i wszystkim, co jeszcze  stanie na mojej drodze.
- Nie sądziłam,  że upadłe anioły również istnieją - zamyśliłam się przeglądając księgę.
- Istnieją, nie jednego spotkasz na ziemi, strzeż się Abbadona, to niszczyciel,  władca demonów, na pewno będzie chciał Cię mieć po swojej stronie, nie daj się zwieść. Znajomość z nim nigdy nie przynosi niczego dobrego jedynie śmierć i destrukcję.
- Skąd wiesz, że się pojawi?
- Zawsze się pojawia, prędzej czy później, nigdy nie potrafił pogodzić się z tym, że go odrzuciłaś i odrzucasz za każdym razem. Kiedy zaczynają pojawiać się demony, on je zsyła, zwiastuje swoje nadejście.
- I czego ode mnie chce?
- Byś dołączyła do niego, rządziła u jego boku Twoja moc niszczenia i destrukcji wabi go.
- Ta moc nigdy nie przyniosła mi niczego dobrego, tylko kłopoty.
- Dzięki niej ocaliłaś bliskich nie raz, mogłaś się bronić, znowu będę musiał przegonić jakiegoś namolnego adoratora, jeny... nie mam z Tobą lekko - jęknął Thunder
- Demony polują na ludzkie dusze, ale nie pogardzą ludzkim mięsem. Żyją w równoległym świecie, pod naszym, dlatego nazywamy je piekłem, drogę do naszego świata zapewniała bariera, tak potocznie zwana korytarzem, niestety granica się zaciera, tworzą się w niej dziury, demony mają swoją hierarchię władzy. Abaddon wysyła swoje małe nie znaczące pionki na rekonesans, kiedy zbadają teren, znajdują przejścia do naszego świata, dzięki nim mogą tworzyć portale i zadomowić się w naszym świecie. Wybierają niezbyt zaludnione miejsca, dopóki nie urosną w siłę, później następują ataki.
- Sporo wiesz na ten temat, to wiedza z książek czy też doświadczenie?
- Doświadczenie, przede wszystkim, wiele odkryłam sama, księgi, które Ci ofiarowałam są mojego autorstwa, nie są cenzurowane przez starszyznę.
- Jaką mogę mieć pewność, że tym razem starsi dotrzymają obietnicy i po przejściu prób wskażą mi drogę do Strażnika Księgi?
- Uwierz mi, Amy drugi raz nie popełnią tego błędu, Twój gniew potrafi być równie niszczycielski co działania Abaddona, wybacz porównanie, ale tak jest. Schowaj księgi! - Torine narzuciła na torbę z księgami koc i wsunęła ja pod stół narzuciła na blat księgę ocenzurowaną, otwarta na bzdetach mówiących o egzorcyzmach i wodzie święconej w pokonywaniu demonów. Do sklepu wszedł Cedrick, patrząc na jego minę był zły, przydupas starszyzny.
- Co tutaj robisz?! - zapytał ostro.
-Hmm też Cię witam, sam mnie tu skierowałeś więc czytam o tym jak użyć wody święconej i egzorcyzmów do zabicia demona, czyli będę musiała osuszyć wasz kościół z wody święconej, chyba nie będziesz mięć z tym problemów, prawda Cedricku? a poza tym popijam sobie melisę przy lekturze.
- Jestem tu na polecenie Starszych, Torine, żeby to było jasne nie możesz wyjawić jej jakie mam moce, inaczej próba będzie nie ważna.
- Nie ekscytowałabym się tak - przerwałam mu monolog zmierzający donikąd - skoro Stalowy Danny tak długo chodził na wolności, a Ty się osobiście nim nie zająłeś, oznacza jedynie, że nie lubisz osobiście brudzić rączek, chociaż to odpada, bo nakręciłeś się na walkę ze mną, że aż czacha Ci dymi. Oznacza to więc, że nie dałbyś mu rady, więc się ciebie nie boję, nie takich siłaczy musiałam pokonać - spojrzałam na Thundera i uśmiechnęłam się pieszczotliwie na wspomnienie o naszym pojedynku i jaka wtedy byłam "zielona".
-Więc nie przyszłaś tu by wyciągnąć to od ludzi? -m zamyślił się Cedrick.
- Sam mnie tu wysłałeś Cedricku, szukam wiedzy o demonach, o proszę - podrzuciłam mu księgę - strasznie fajna lektura, polecam ci na samotne wieczory do poduszki.
- Nie opanujesz jej w tak krótkim czasie - uśmiechnął się, był pewny siebie i cyniczny.
- To chyba już, nie Twój problem, prawda?
- Pamiętaj Torine, ostrzeżenie.
- Nie groź kobiecie w mojej obecności, Ci co próbowali źle skończyli, lepiej zajmij się starszyzną, by tym razem dotrzymali słowa - wbiłam w niego chłodne spojrzenie, dobrze, że nie było ze mną Xanda inaczej moja straszna postawa spaliła by na panewce - przekaz im to ode mnie, proszę.
- Jak tam sobie chcesz, oni nigdy nie złamali danego Ci słowa.  Pamiętam to trochę inaczej, ale co ja tam wiem, prawda? Wybrana może się mylić - wpatrywałam się w niego wrogo, podpadłeś mi Cedricku, podpadłeś.
- Cedricku, nigdy nie złamałam danego starszym słowa, zajmij się innymi mieszkańcami, by nie wyjawili Twojego "cennego" sekretu - uśmiechnęła się życzliwie Torine.
- Myślę, że powinieneś już wyjść, powiedziałeś, aż nad to - Thunder wstał pokazując mu drogę do wyjścia.
- Jeszcze zobaczymy, Wybrana, jeszcze zobaczymy - Cedick opuścił sklep, trzaskając drzwiami.
- Domyślam się, że ta woda święcona i egzorcyzmy to bujda - mruknęłam
- Tak, stara jak świat, wyrzuć ją z pamięci - zamyśliła się Torine - boją się Ciebie, że będziesz się mścić.
- Daleko mi do tego, to nie mój styl , nie będziesz miała kłopotów z mojego powodu?
- A czy kiedyś ich nie miałam? - uśmiechnęła się - nie ruszą mnie, bez obaw.
Cóż czułam, że dobrotliwa Torine potrafiła przywalić jeśli była taka potrzeba.
Archanioł Raziel spacerował po kryształowym pałacu, wiedział, że niedługo wydarzy się coś co zmąci ten niesamowity spokój. Poczuł, że jest wzywany na audiencję u samego Stwórcy, zaszył się więc swoim ulubionym ogrodzie, uklęknął i nasłuchiwał.
- Panie, Twój wierny sługa zjawia się na Twe wezwanie, spełnię Twe rozkazy.
- Razielu, mam dla Ciebie ważne zadanie, któremu tylko Ty możesz sprostać. Zostaniesz stróżem ziemskiej kobiety, bardzo ważne jest utrzymanie jej przy życiu. Jest celem Abaddona, chce ją złamać i pozyskać, nie pozwól na to. Jest zbyt cenna, musi pokonać zło, jest Wybraną.
-Jak rozkażesz, nie myśl Panie, że się wymiguję, czy misja jest aż tak ważna, że trzeba do jej wykonania angażować archanioła?
- Razielu, dobrze rozumiesz, nie tylko potrzeba do jej wykonania archanioła, ale Ciebie. Twoim atutem jest wiedza, a ona jej łaknie. Spełniam modlitwy ludu, idź mój sługo, masz wolną rękę.

Raziel zamyślił się nad tym co przekazał mu Stwórca, jego zielone oczy wpatrywały się w horyzont, brąz niesforne włosy czochrał mu wiatr, musiał się dowiedzieć kim jest kobieta, która przykuła uwagę samego Stwórcy, może być interesująco już dość się nudził, pora rozruszać skrzydła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz