Upadłe anioły

Czasami ludzie zachowują się jak upadłe anioły,
wstępują na drogę ciemności... ważne żeby umieć
w od­po­wied­nim momencie rozłożyć skrzydła
i wznieść się ponad mrok. - Raziel

piątek, 13 czerwca 2014

14. Trening

"Za oknem drżą cięciwy drzew
Wszystko pachnie imbirem
Tętnisz dla mnie emocjami
Me włosy pachną melancholią
Złocą się jak liście spadające z drzew
Pale Twoje listy
Zakopuję ból szczelnie okrywając mchem
Zamykam się w czterech ścianach
Rygluję drzwi swym smutkiem" Serenity
Zjedliśmy wczesne śniadanie, zapakowałam prowiant i wodę, apteczkę wszystko co się przyda. Nie będziemy zbyt daleko od domu, mam nadzieję, że dobrze mi to zrobi i nauczę się czegoś nowego. Po południu doszliśmy na miejsce obozu, rozbijaliśmy namioty, przygotowałam ognisko i zajęłam się kombinowaniem obiadu.
- Proszę to dla Ciebie, obiecałem - podał mi  pakunek
Rozpakowałam swój sztylet, był piękny, rzeźbiona rękojeść przedstawiała skrzydła, poczułam jakby zawsze był mój.
- Dziękuję jest piękny, pokażesz mi jak efektywnie go używać?
- Pewnie - wziął mnie za rękę i zaprowadził na polanę -masz rację wiesz pewna rozmowa nas czeka, a ja co nieco zataiłem przed Tobą, z prostej przyczyny, nie chciałem by za dużo na raz na Ciebie spadło. Troszczę się o Ciebie i to trochę zaburza mój osąd. Możesz być na mnie zła, zasłużyłem,  podczas tego czasu spędzonego ze mną dowiesz się tego co powinnaś wiedzieć obiecuję.
- Dziękuję za szczerość, na razie się nie gniewam, ale nie wiem czy nie zacznę jak nie zjesz tego co przygotowałam na obiad, nie jestem pewna czy to będzie jadalne - zaśmiałam się po raz pierwszy od tak długiego czasu.
- Chodźmy jeść, nie mogę tego przegapić i nie chce Ci się narazić, tym razem ja podpadłem.
Zjedliśmy gulasz, który przygotowałam, biorąc pod uwagę warunki, wyszło nawet nieźle.
Logan pokazał mi jak skutecznie używać mojego sztyletu, ćwiczyłam również walkę mieczem, bieganie po lesie było fajnym doświadczeniem, trzeba uważać na gałęzie i korzenie, odprężyłam się.
-  Powiedz, jak oceniasz moje postępy? - zapytałam dorzucają drewna do ogniska.
- Jestem z nich zadowolony, ciężko pracowałaś, w krótkim czasie bardzo dużo osiągnęłaś, tylko tak dalej, pytanie brzmi czy Ty jesteś zadowolona z dotychczasowych efektów?
- Myślę, że jestem, opowiedz mi co powinnam wiedzieć.
- Jakiś czas temu wyrocznia przepowiedziała pojawienie się strażniczki o wyjątkowych zdolnościach medycznych. Nie była to jej jedyna moc z czasem zdobędzie umiejętność niszczenia, wybrana potrafi niszczyć i tworzyć. Dotykiem będzie potrafiła zabijać, dla bezdusznych będzie jak trucizna, spowoduje rozpad tkanek i komórek, i ich tworzenie na nowo kiedy trzeba. Jak yin i yang, przeciwności. Jestem przekonany, że to o Tobie było proroctwo. Myślę, że zaczęła się w Tobie budzić druga umiejętność.
- Skąd takie przypuszczenie?
- Oddałaś krew, kilka dni temu by dopracować serum, przebadaliśmy ją, Twoje krwinki się rozpadają i..na powrót scalają, dlatego myślę, że to Ty, dlatego tak naciskam z treningami, chcę, żebyś sama to odkryła w sobie. To przed Tobą zatailiśmy.
- Nie wiem co powiedzieć...to trochę przerażające, jeśli to co mówisz okaże się prawdą może uda mi się pomścić Jacka i strażników, którzy polegli. Czy będę w stanie to kontrolować?
- Nie chcę, byś rozkoszowała się w zemście, oni też by tego nie chcieli, nie zabronię Ci walki, jednak wiedz, że nigdy jej dla Ciebie nie chciałem.
- Czy jest coś jeszcze o czym mi nie mówisz?
- Tak, chcę byś była moim zastępcą, dlatego musimy Cię wzmocnić byś pokonała przeciwników ubiegających się o to stanowisko. Nie wszystkim ufam, nie mogę wybrać sam, musi być to sprawiedliwe i dla każdego chętnego. Wiem, zdecydowałem za Ciebie, pomożesz mi?
- Dlaczego mnie wybrałeś?! Nie chciałeś dla mnie walki, a jednak zdecydowałeś za mnie, że stanę do walki przeciw strażnikom, przecież mnie obwiniają, to nie jest dobry pomysł, nie poprą mnie. Jestem na Ciebie wściekła, jeśli jeszcze raz coś przede mną zataisz rozkwaszę ci nos.
- Zrób to teraz- szepnął mi do ucha-  dasz upust złości, mały sparing przed snem dobrze nam zrobi, pokaż mi wybrana ile drzemie w Tobie bólu i złości.
- Dwa razy nie musisz powtarzać.

2 komentarze:

  1. Wiersz piękny i do tego imbir w niego wpleciony hehe pewnie dlatego, że ostatnio Ci o nim gadałam :DDDD Notka jak zawsze super, Amy kucharka numer jeden gulasz zrobiła w lesie i był zjadliwy normalnie szacun :DD Też chce taki sztylet :DD Plosieee :DDD Koniec notki najlepszy, trzyma w napięciu. Ciekawe czy rozwali mu ten nos, a może się nad nim zlituje. Cóż czas pokaże :DD Pozdrawiam i życzę dużo weny. :DD

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach ten gulasz, wiesz, że dziś mam go na obiad?:) Amy narobiła mi smaka hihih :)

    OdpowiedzUsuń