Upadłe anioły

Czasami ludzie zachowują się jak upadłe anioły,
wstępują na drogę ciemności... ważne żeby umieć
w od­po­wied­nim momencie rozłożyć skrzydła
i wznieść się ponad mrok. - Raziel

piątek, 13 czerwca 2014

4. Rozkwit

Gdy znaleźliśmy się na ziemi, stwor zamierzał zaatakować ponownie.
- Uważaj! Zbliża się, jest bardzo szybki! Musimy uciekać - starałam się podnieść bezskutecznie.
- Zostaw to mnie, zostań tu, przed bezdusznym nie ma ucieczki -  spojrzał na mnie swym badawczym spojrzeniem, zastanawiał się nad czymś chwilę i ruszył do walki.
Obserwowałam go z zapartym tchem nic nie rozumiejąc z zaistniałej sytuacji. Jego dziwny miecz emanował jasnym, ciepłym światłem, ranił bezdusznego. Pojawił się drugi mężczyzna, wysoki blondyn, dobrze zbudowany i ranny, wyglądał na zmęczonego.
- Jeden z głowy, załatw to szybko, jeszcze jeden poluje w okolicy- spojrzał na mnie zdając sobie sprawę, że nie są sami.
- Zabierz ją stąd, nie powinna tego oglądać, zaraz do was dołączę
- Jak to?! Ona go widzi? Jakim cudem, przecież to nie możliwe! - zdziwił się blondyn
- Sam chciałbym to wiedzieć - powiedział Logan zabierając się do egzekucji.
Mężczyzna podszedł do mnie, zauważyłam,że rana na jego ręce jest dosyć głęboka,
ale on zupełnie jej nie zauważał.
- Nie bój się, nie zrobię Ci krzywdy, oddalimy się stąd, żeby nic ci się nie stało. Musisz mi zaufać, dasz radę?
Kiwnęłam  głową, chciałam się wynieść stamtąd jak najszybciej i znaleźć w moim bezpiecznym domu.
- Zabierz mnie stąd, proszę.
Mężczyzna objął mnie delikatnie, był niezwykle szybki, może nawet szybszy niż bezduszni. Pomógł pozbierać mi rozsypane zakupy, skąd wiedział tyle rzeczy? Kim był?
Delikatnie złapałam go za ranną rękę, chciałam zrobić cokolwiek by pomoc, nie być tylko utrapieniem w tej sytuacji. Postanowiłam go opatrzyć, zdjęłam swoją apaszkę.
- Pozwól mi się opatrzyć, musi Cię bardzo boleć to dość głęboka rana.
- Ciebie chyba boli o wiele bardziej, analizując zniszczenia wiem, że mocno oberwałaś, nie powinnaś być w stanie się poruszyć.
Zdziwiłam się, blondyn przecież miał rację, tylko że ja czułam się dobrze, jak to wszystko możliwe? Poczułam dziwny spokój, przyjemne ciepło i ogromną ulgę, jakbym pozbyła się ogromnego ciężaru spoczywającego na mych barkach. Przez moment znajdowałam się w zupełnie innym miejscu. Rana na jego ręce zniknęła....moje emanowały dziwnym jasnobłękitnym światłem. Nie zauważyłam kiedy pojawił się mój wybawiciel. Mężczyźni wymienili między sobą znaczące spojrzenia.
- Odprowadzę Cię do domu, musimy porozmawiać. Nie musisz się mnie bać, ale jesteś moją dłużniczką, ocaliłem Ci życie, dziś przynajmniej mnie wysłuchasz. Wygląda na to Natanielu, że patrol dokończysz dziś sam.

2 komentarze:

  1. Mmmm nareszcie Logan mój bohater heh. :DD I nawet o Natanielu się coś pojawiło. Normalnie kocham Cię za to. :D Logana to aż strach się bać hah ale i tak go kocham. :D Cóż życzę dużo weny, pozdrawiam i czekam na kolejny rozdzialik @.@ (już się doczekać nie mogę) :DD

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteś fanką Nataniela hehe :)

    OdpowiedzUsuń