Upadłe anioły

Czasami ludzie zachowują się jak upadłe anioły,
wstępują na drogę ciemności... ważne żeby umieć
w od­po­wied­nim momencie rozłożyć skrzydła
i wznieść się ponad mrok. - Raziel

niedziela, 29 czerwca 2014

33. Prawda, nawet ta bolesna.

Obudziłam się i coś mi nie pasowało...to nie był mój pokój, podniosłam się ojć...Logan siedział na kanapie, popijał kawę i czytał jakieś akta.
- Dzień dobry, jak Ci się spało? Byłaś wykończona, nie miałem sumienia Cię budzić, przyjemnie jest mieć Ciebie tak blisko - podszedł do mnie i ucałował mnie w czoło.
- Dzień dobry, spało mi się bardzo dobrze, dawno tak bezpiecznie się nie czułam. Dziękuję Ci - cmokłam go w nosek - ale dziś zaczynam nowa pracę, a mój szef jest bardzo wymagającym pracodawcą i nie mogę się spóźnić.
- Niech tylko coś powie, już ja sobie pogadam z tym Twoim szefem, denerwować mi dziewczynę - przytulił mnie lekko
- Dziewczynę? Jak to ładnie brzmi, mogłabym się przyzwyczaić.
- Lepiej zacznij to robić, wkrótce...każdy się o tym dowie, cierpliwości. Musze popracować, wymyślić jakiś plan by Ciebie chronić.
- Wymyślisz, ochronisz nas wszystkich...mnie, jesteś moim stróżem zapomniałeś? Ja już wiem co trzeba zrobić.
- Co takiego?
- Powiedzieć prawdę, zasługują na nią, zamierzam to zrobić, niech wiedzą za co walczą i z czym mają do czynienia, wesprzesz mnie?
- Zawsze.
- Daj mi godzinę, doprowadzę się do ładu, przyjdę z Xandem.
- Trzymam za słowo.
"Cześć Xand, wyspałeś się? Przyjdź po mnie za 45 minut jeśli możesz, mamy robotę do wykonania, potrzebuję Cię. Amy" - wysłałam Xandowi wiadomość i udałam się do siebie.
Według planu, umyłam się, przebrałam, kończyłam jeść płatki z jogurtem kiedy, ktoś zapukał do drzwi.
- Proszę.
- Cześć, mogę się przyzwyczaić do takich słodkich smsów o poranku, zwiastują ciekawy dzień.
- Cześć, dziękuję Ci, że jesteś.
- Bardzo jest źle?
- Jest, ale nic z czym sobie razem nie poradzimy, chcę, żebyś wiedział, że jeśli zdecydujesz się odejść, zająć czymś innym, nie będę miała pretensji, ani ja ani Logan, nad nim popracuje i nie będzie ich mieć.
- Nie mam zamiaru, Ty byś mnie nie opuściła, ani żadnego z nas. Martwię się o Ciebie, powiesz mi co jest grane?
- Dowiesz się, ze wszystkimi, Xand, dziękuję, to dla mnie bardzo ważne. Znowu chcą mnie porwać, potem zabić zapewne i nie wiem co jeszcze innego. Nie chcę by spotkała Cię, przeze mnie krzywda, to mnie dręczy, nie chcę byś zginął jak Jack.
Xander podszedł do mnie i mnie przytulił.
- Co Ty wygadujesz, mała, wiem jakie ponoszę ryzyko, śmierć Jacka nie była Twoją winą, wierzył w Ciebie i w tą sprawę, poniósł to samo ryzyko, był tego świadomy. Nie zawahał się, kiedyś każdy z nas był na Twoim miejscu, nowy, zagubiony i bez umiejętności. Taka wtedy byłaś, z wielkim sercem na dłoni, a teraz popatrz, przewodzisz nam, ale to serce pozostało bez zmian. Byłby dumny, gdyby to widział, jego poświęcenie nie poszło na marne. Nie płacz, no już. Jestem dumny za siebie i za niego.
- Xand, dlaczego to wszystko takie trudne jest? Dziękuję, za to co powiedziałeś, potrzebowałam tego wsparcia, koleś - przetarłam oczy, zebrałam się do kupy - to żółwik ?
- Żółwik.
Wyszliśmy z pokoju, zapukałam do pokoju Logana, wyszedł spodziewał się nas. Zebranie zostało zebrane w auli, Logan wszedł jako pierwszy, ja zaraz za nim, Xand zamykał naszą kolumnę. Głosy zebranych ucichły, byli zaciekawieni i wystraszeni, mam jednak nadzieję, że dodam im otuchy.
- Witajcie, w dniu wczorajszym miały miejsce pewne wydarzenia, po naszych uroczystościach, powinniście znać prawdę, mieć swoje zdanie na ten temat oraz zastanowić się co możemy zrobić. Nie przedłużając niepotrzebnie, Amy kontynuuj proszę.
- Strażnicy, pewnie pomyślicie, ze pełnię funkcję zastępcy chwilę, a już wystawiam waszą cierpliwość na próbę i wiarę we mnie i w to co tutaj robimy, ja bym tak pomyślała, miałabym wątpliwości. Wszyscy wiecie, że nasz świat składa się z różnych wymiarów, Nentres, którego znacie pochodzi z wymiaru, który nazywa się Etherion, ten wymiar również nawiedzają bezduszni, niszcząc królestwa, wioski oraz mieszkańców. Wczorajszego wieczora, królestwo Synteri, zostało zaatakowane, bezduszni forsowali bramę wejściową do pałacu. Za zgodą lidera udałam się razem z Nentresem, by ocalić jego dom, jest następcą tronu tej krainy.  Skoro stoję tutaj między Wami, znaczy, że nam się to powiodło, jednak poznałam pewne fakty, których nie możemy przed wami zataić. Bezduszni nie są stworami, które atakują w sposób chaotyczny z ogromnego głodu, są istotami myślącymi, mają swojego lidera, który jest bardziej ludzki niż można to sobie wyobrazić, zwą go Silyen. Silyen był kiedyś człowiekiem i bratem Nentresa, przez nieszczęśliwy wypadek, poświęcił się dla brata i stał się bezdusznym. Był taki jak wy, czy ja, niewinny, prawy, skory do poświęceń, perfekcyjny wojownik w każdym calu. Był dobry. Stal się pierwszym bezdusznym, który odkrył ewolucje i transformację tą którą my znamy oraz tą, którą poznałam wczoraj. Nie tylko Silyen jest ludzką forma bezdusznego, ma swojego generała, co daje mi możliwość przypuszczenia, że jest ich znacznie więcej. Ukrywają się przed nami, na coś szykują. Dowiedziałam się, że ich generał Widar, pojawia się wtedy, kiedy koniec jest bliski. Ocaliliśmy królestwo przed zagładą, na dodatek przekazał mi wiadomość od ich władcy, chcą mnie. Nie wiem dlaczego, przypuszczam, że moce jakimi dysponuje mu zagrażają, co jest dobrą informacją dla nas. Nie proszę o ochronę mojej osoby, nie proszę o nic, tylko o to byście byli ostrożni. Możecie mi zarzucać, że się wmieszałam niepotrzebnie w walkę w innym wymiarze i zostawiłam was samych, to prawda zrobiłam tak, ale jeśli tamten świat by upadł, jakie szanse miałby nasz? Bez tych informacji, nie moglibyśmy się przygotować na natarcie, a teraz tak właśnie zrobimy! Nie poddamy się bez walki, będziemy pracować jeszcze ciężej! Znajdziemy na nich sposób, zarwiemy noce, jedną, drugą, trzecią, jeśli będzie trzeba. Strażnicy chronią, nie ważne, który świat, to nas zobowiązuje! Zaprzestańmy stwarzać podziały, nasza krew jest taka sama, ocali nas tylko jedność.  Dziękuję za poświęcony czas, strażnicy - ukłoniłam się przed nimi, okazując im należny szacunek.
Usłyszałam pojedyncze brawa, ktoś powstał  to był Thunder.
- Mój miecz, piorun i ja cały jestem do Twojej dyspozycji, zawsze, cokolwiek rozkażesz, będę obok dowódco.
Do niego zaczęli dołączać inni strażnicy, ulżyło mi, bardzo. Spojrzałam na Logana i szepnęłam " widzisz tak to się robi, traktujesz ludzi jak partnerów z szacunkiem dla ich żyć i poświęcenia, nie zatajaj już nic, liderze, poprowadź ich, jestem tuż za Tobą, zawsze".
- Dziękuję Wam, za zaangażowanie i pomoc, jak ktoś mądry mi dziś powiedział - zerknął wymownie na mnie - nie ma rzeczy, z którą sobie nie poradzimy wspólnie. Dziękuję za zaufanie i przyjecie z szacunkiem naszego dowódcy. Nie oddamy im Ciebie, osobiście zagrodzę mu drogę, a po dzisiejszym dniu mam wrażenie, że osób myślących jak ja, jest  znacznie więcej. Możecie się rozejść i wrócić do swoich zajęć, dziękuję.
"Dziękuję, Thunder"

2 komentarze:

  1. Haha ciekawe stanie przed lustrem i sam ze sobą porozmawia? :DDD Wkrótce się o ich związku dowiedzą... ciekawe kiedy hmm? :D Czy ja wiem czy to był słodki sms no chyba, że Xand jadł drożdżówkę jak go czytał to się zgodzę xD Żółwik jupii xD Thund jest cały Amy jakie to romantyczne :D ops xD Pozdrawiam :DD I życzę weny :DD

    OdpowiedzUsuń
  2. No naturalnie :) zawsze wie, kiedy będzie jej potrzebne wsparcie. Myślę, że dla Xandera każdy jej sms jest słodki :D ale ciii

    OdpowiedzUsuń